Kapitan roześmiał się i uspokoił dopiero po chwili.
‐ Najpierw trzeba będzie sprzedać akwamaryn, przepić zapłatę, zwerbować załogę, przygotować zapasy i dopiero wtedy płynąć.
‐No to będzie mnóstwo czasu na to by znaleźć sobie nieco rozrywki na lądzie, postaram się wrócić na czas wypłynięcia jak tylko będę wtedy w mieście, może będą jakieś prace poza nim.
‐ Twoja wola. ‐ wzruszył ramionami. ‐ Szczerze to nie wiem czy od razu płynąć do Archipelagu. Wiesz… Im więcej towaru, tym cena niższa. Chyba najpierw pobawię się w klasyczny handel i korsarstwo.
‐ To nie byłoby zbyt… imponujące gdyby po przejściu takiej drogi ktoś ukradł by mi wszystko w jakimś zajeździe. Ty mógłbyś się przydać. Oczywiście, jeśli chciałbyś bujać się z nami dalej.
‐Cóż, czemu by nie. Chociaż nie gwarantuję takich efektów jak na tutejszych, ale tak to sobie poradzę z prawie wszystkim poza magiem, tylko taki mi może sprawić problemy.