Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Słyszał o legendarnie szybkim metabolizmie burgundów, ale miał nadzieję, że zwolnienie procesów życiowych umożliwi skuteczną wywisekcję. Położył zwierzę na blacie i zaczął szukać dogodnego miejsca na cięcie, z dala od tętnic i pancerza.
Najlepiej ciąć po brzuchu.
Tak więc przeciął stworowi brzuch, odruchowo się nieco odsuwając.
O dziwo wnętrzności nie wypadły na wierzch, ale nadal były na swoim miejscu. Poczułeś ciepło i smród. Ogromny smród.
//Mam rozumieć, że cud się wydarzył? Bo moja postać jest bez węchu//
//Coś niecoś, ale faktycznie. Mój błąd.//
Przemógł się i zajrzał do środka, próbując rozpoznać organy wewnętrzne.
Nie miałeś stuprocentowej pewności, ale chyba rozpoznałeś serce, płuca i jelito. Bardzo długie.
Co prawda liczył na przeszczep żołądka, ale po namyśle stwierdził, że ma dość już kwasów. Zaciągnął człowieka na blat.
Również był ciężki, ale nie tak jak Burgund.
Postąpił podobnie jak z burgundem, rozcinając ofierze brzuch.
Tutaj mogłeś bez trudu rozpoznać każdy narząd wewnętrzny. A krew z obu ciał lała się na podłogę.
//Mogę coś zdziałać tą swoją magią?//
Gdybyś znał Magię Krwi to tak.
//A mogę spawać narządy czy coś w tym stylu?// Postanowił przejść do rzeczy. Wziął niezbędne przyrządy i zaczął wycinać burgundowi serce.
//A mogę spawać narządy czy coś w tym stylu?//
Postanowił przejść do rzeczy. Wziął niezbędne przyrządy i zaczął wycinać burgundowi serce.
//To już da się zrobić.// Serce burgunda było dość małe i bardzo twarde. Nadal biło gdy trzymałeś je w rękach.
Odłożył je na bok, po czym skierował się z powrotem do człowieka aby wyciąć jego centralny narząd układu krwionośnego.
Z tym poszło łatwiej.
Spokojnie odłożył serce człowieka, wziął burgundowy odpowiednik i wsadził go do klatki piersiowej człowieka.
Wsadziłeś je na miejsce, ale trzeba byłoby doprowadzić do niego krew, żeby narząd nie “umarł.”