‐ Owszem, moje najnowsze… ‐ zaczął Wampir, ale przerwał, gdy stwór, o którym była mowa, wydarł się tak, że było go słychać aż tutaj. ‐ … dzieło. ‐ zakończył swoją wypowiedź, ale nieco zmieszany.
Grofilor Gliofrosziodew był w Angband. Był, to znaczy stał gdzieś w ciszy na korytarzu, prawdopodobnie licząc na to, że dostanie kolejne zlecenie, które może pomóc mu się wybić.
Bezgłośnie westchnął rozumiejąc, że głupia narracja i proste działania jedynie irytują siły wyższe, więc poszukał w Angbandzie miejsca, gdzie mógłby być jakiś obiekt w postaci tablicy ogłoszeń. Chociaż w to wątpił.
Ponowny błąd, który objawi się bolesnym ciosem ze strony losu za głupie działanie. Mniejsza. Poszukał jakiegokolwiek Wampira, który zajmował wyższe niż on stanowisko. Znaczy się, był wyżej w hierarchii.
Zaczepianie obcych Wampirów to zły pomysł, nieprawdaż? Ale na szczęście był taki, którego znasz, niejaki Olgerd Farnum, szlachcic z Nirgaldu i Wampir od ponad dwóch tysięcy lat. Miałeś przyjemność wykonać dla niego już kilka zadań.
Więc… jeżeli z nikim nie rozmawiał, to do niego zagadał. Jeżeli z kimś rozmawiał‐ poczekał, aż skończy.
‐Farnumie? Znalazłoby się jakieś zadanie dla mnie?