Głazogarby

[Kubeł1001]

FD_God

‐No Thrallu, dobry plan. Zgaduję, że drzwi oznaczają nasze szanse na odpowiedź…

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zanim ktoś zdążył posłać komentarz na tę uwagę to z drzwi zaczęli wychodzić żołnierze. A właściwie to nie do końca… Po raz pierwszy w życiu zobaczyłeś Golemy. Jak na Stalowych Ludzi przystało ich Golemy były ze stali. Uzbroili je w młoty, topory, miecze i tarcze. I było ich dość dużo.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Ciekawi mnie czy to coś rozumie ludzką mowę…‐ Powiedział, po czym odsunął się wraz ze swoimi żołnierzami.‐ Skierował artefakt w swojej ręce ponad swoją głową. Odsunąć się lub rozjebię tę piramidkę!

[Kubeł1001]

Kuba1001

Nie zaatakowali, ale otoczyli Was półkolem. Za sobą macie zamknięte wrota, po bokach kamienne ściany, a przed sobą stalowe Golemy. Nieciekawa sytuacja.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Do czego w ogóle służy ten szajs…‐ Zaczął potrząsać piramidką jakby chciał by miała cokolwiek wykonać, nie licząc na to jakoby miało się coś udać. W drugiej zaś ręce przytrzymał swój topór by mieć jak się obronić przed golemami. Thrallu, widziałeś kiedyś te golemy u was?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Nie. Mówiłem, że byłem tylko w piechocie, więc nawet nie zaliczałem się do tych Stalowych Ludzi. Ale podobno ściągali do zamku Alchemików. ‐ powiedział, a na wzmiance o nich Golemy uniosły broń gotowe do walki.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Alchemicy… Mniemam iż mają one jakąś słabość, nie ma doskonałej roboty. Przydałyby się tutaj ogary, może podatni na ogień są.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Są w końcu ze stali, nie? ‐ zapytał ktoś.
‐ Ale Ogary są za zamkiem, a drzwi mamy zamknięte.

[Kubeł1001]

FD_God

‐No my płomienia nie wskrzesimy, tak samo żaden z nas na magii się nie zna… Demonów brak, kuźwa…

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ A nie możemy ich po prostu wyrżnąć? ‐ zapytał jeden z Twych ludzi, a kilku ochoczo pokiwało głowami.

[Kubeł1001]

FD_God

‐No… To tnijcie po głowach, chłopy.‐ Powiedział, po czym sam stanął w pozycji bardziej obronnej, bowiem ciężko walczyć z zajętą ręką.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Golemy również ustawiły się, gotowe do walki, ale najwidoczniej czekają na Wasz ruch.

[Kubeł1001]

FD_God

‐No, panowie… Bijcie w łeb, a będzie dobrze.
//Pytanie, to golemy, które wyglądają jak zwyczajnie jak np. Silver Surfer czy coś w rodzaju żywej zbroi czyli są puste w środku?

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Bardziej to pierwsze. Tacy puści w środku padaliby po kilku ciosach :V//
Twoi ludzie ruszyli okładając Golemy po łbach. Kilka padło na ziemię, byli ranni lub martwi. Reszta ruszyła do walki i okazało się, że niewiele ustępowali Twoim demonicznym towarzyszom. Oczywiście jeśli mieli przewagę cztery lub pięć do jednego. A było ich tyle, że nie mieli problemu z uzyskaniem takiej liczby.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Trzymać się w miarę w kupie, nie dajcie się atakować na raz z kilku przeciwległych stron!‐ Wbiegł samemu w takiego golema chcąc go staranować i uderzył jeszcze innego toporem po głowie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zaskoczyłeś go i przepchnąłeś kilka metrów dalej. Ale dalej nie byłeś w stanie. Zatrzymał Cię zapierając się nogami. W tym czasie drugi poszedł w Waszym kierunku mając miecze w obu dłoniach, co jednoznacznie tłumaczy jego zamiary.

[Kubeł1001]

FD_God

Uderzył zatem barkiem tego jednego i odsunął się przed tym z dwoma mieczami, nie chciał na darmo otrzymywać rys na pancerzu.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Drugi zaatakował wykonując jednocześnie zamachy dwoma mieczami: Lewym w Twoją głowę, a prawym w lewą nogę. Pierwszy zaś odstąpił i zaczaił się z tyłu, z sztyletem w ręku.

[Kubeł1001]

FD_God

Sparował cios wymierzony w jego głowę, starając się nie przyjąć ataku na lewą nogę wystąpił o kilka kroków do przodu i uderzył z dyńki w golema, warto też byłoby jakoś obronić się przed tym stojącym w tyle, na tego postanowił nieco się obrócić i uderzyć go toporem na poziomie głowy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Topór trafił w głowę Golema i utkwił w jego głowie. Natomiast drugi, który oberwał z bani zachwiał się, ale szybko wrócił do walki wymierzając Ci dwa, celne prawe sierpowe w głowę. Zabolało, ale nie tak bardzo jakbyś był bez hełmu. I mniej niż zwykłego człowieka.