‐ Możliwe że gdzieś tu jest ukryta droga dalej…‐ wypuścił małą wiązkę magii stali żeby rozejrzeć się po okolicy czy gdzieś dalej nie było sprzętu…lub niżej czy wyżej.
Pokonałeś kilka metrów, gdy strzała z łuku przebiła Ci kapelusz i poleciała z nim kilka metrów dalej.
‐ Uwzięli nam się na czapki, czy jak? ‐ zapytał Van Helsing.
‐ Ku*wa mać… dostałem go od brata w prezencie…same wspomnienia !‐ burknął po czym cofnął się i spojrzał na swoich ludzi ‐. Mamy tu aby kogoś ze sporą tarczą, albo kilkoro z mniejszymi ? Trzeba tam jakoś bezpiecznie wejść .
Natychmiast zamachnął się szeroko kiścieniem pozorując iż jest to główny atak, miał zamiar tym najwyżej zbić ich gardę, drugi cios ‐ zadany mieczem miał być główny. Jego celem miało być zadanie ciosu chociaż jednemu szkieletowi .