Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Mogłeś pokonać tę drogę pieszo, ale ruszyłeś na koniu.
Złapał wieśniaka, który widział czterech jeźdźców. ‐ Gdzie pojechali?
Złapałeś, więc powietrze, bo nikogo w wiosce nie było, a jeśli nawet to raczej nie interesowali się tym, gdzie pojechali Ci jeźdźcy.
Ryknął z furii. ‐ Gdzie oni ku*wa pojechali z moją córką?! Zaczął dyszeć po czym powoli krążył w okół wioski szukając śladów jeźdźców.
Ślady dawno się zatarły. Gdyby ruszył wcześniej, zamiast wyżywać się na meblach i spać, mógłby ich jeszcze wytropić.
Ruszył w stronę byłego leża smoka. Może tam będą.
//A to leże, leży (mrug)…?//
//Nie ku*wa, stoi ;‐; Leży blisko ;‐; //
//Czyli?//
//Yyyy… Tak.//
//Czyli gdzie, do cholery?//
//KUWA W LESIE JENYM! WIESZ?! W PIEOLONYM LESIE! TAM GDZIE SZCZAJĄ KUWA NIEDŹWIEDZIE I R*CHAJĄ SIĘ WIEWIÓRKI!//
//Uznajmy, że to blisko, bo nie chce mi się dodawać tematu :V//
//oke… //
Ruszyłeś, więc w stronę leża owego Smoka.