Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐Pięknie… po prostu pięknie. Wrócił do tej książki, której nie mógł otworzyć. ///Czyżby szansa na bonus? :V
//Albo na wielki rozpie**ol. Zależy jak to rozegrasz.// Książka nadal była w tym samym miejscu i nadal była zamknięta.
Spróbował odczytać znaki przy świetle słońca.
Rosen To jedno słowo udało Ci się odczytać. Pewnie to język Pradawnych lub inny starożytny czy zapomniany dialekt.
‐Ciekawe… Sprawdził, ile zarysów słów jeszcze jest.
Jeszcze jedno, ale ledwo widoczne.
Starał się je odczytać, a przynajmniej część.
Nie udało się odczytać nic. Ledwo widzisz zarysy liter, a o czytaniu możesz pomarzyć. Może najpierw trzeba by odszyfrować poznane wcześniej słowo.
‐Rosen? Róża? A może chodzi tutaj o krew?
Te rozważania mogły gdzieś prowadzić, ale brak znajomości języka Pradawnych mógł być pewnym problemem.
///Rosen to róża, albo Gross‐Rosen (obóz koncentracyjny ;‐;)/// Odłożył książkę na biurko, poszukał jakiegoś zagłębienia, symbolu.
//Nie. Nie chodzi o obóz.// Nic nie zobaczyłeś, ani nie wyczułeś.
A jakiś symbol na niej?
Nic poza tytułem i autorem.
‐Rosen! Stał tak chwilę. Jeżeli nie było efektu, to nadciął palec tak, żeby krew spadła na tytuł i środek okładki.
W obu przypadkach brak efektu. Orkowie podobno znają język Pradawnych. W ograniczony stopniu, ale znają.
Za pomocą swojej zdolności kazał Dowódcy tutaj przyjść.
‐ Panie? ‐ zapytał gdy przyszedł.
‐A więc Rufusie. Możesz mi to odczytać na nasze? Pokazał mu te słowo. Rosen
Ork zastanawiał się chwilę. Dłuższą chwilę. ‐ Kiedyś Orki mówić tak na taki kwiat co leczył krew z ran.