Chaty w lesie
-
-
-
Konto usunięte
Postać pada na twarz a Hans bierze i wyciąga swój topór z łba osoby
‐ Dziękuje za kasę ale nie lubię nekromantów
I zaczyna odcinać mu łeb
‐ I za twoją głowę dostanę sporo kasy
Przy okazji patrzy na więźnia
‐ Widzisz masz szczęście za miast dania ciebie temu kolesiowi dam doniosę cię do księcia zapłaci mi a ty sobie posiedzisz przez parę lat w lochach i sobie pójdziesz -
-
Konto usunięte
‐ Więc można to wykluczyć. Staraj się chodzić po cichu, mogą usłyszeć cię potwory, a prawdopodobnie najbardziej przesranym u nas jest Leśny Graveir.
Maurice zaczął podążać za wieśniakiem i przywołał do siebie kompana.
‐ Trzymaj się blisko mnie i informuj mnie o roślinach i potworach ‐ powiedział mu. -
-
-
-
-
Konto usunięte
Doktor zaczął się śmiać.
‐ Najlepsze to był, jak nasz dzielny garnizon pod dowództwem Magistrella zapędził orków do podziemnych jaskiń i zapalili lont do wybuchowych beczek. Tyle flaków się lało! Tym bardziej, że my musieliśmy to zbierać, a potem napadli nas tubylcy. “Uga‐buga, bum cyc‐cyc, wy dawać mięso nam!”. Jak ty to wtedy powiedziałeś?
Czekał na Iana. -
-
-
-
-
-
-
Konto usunięte
Maurice chodził za nim i wpatrywał się w las, czuł, że nie jest on zwykły, czuł, że on żyje własnym życiem. Ogarniało go bardzo dziwne uczucie, że zrobił coś, czego nie powinien, na przykład dawać tym kanibalom części ciał orków. Trzymał się blisko Heinricha, wiedział, że mógłby zawsze na nim polegać, nawet na jego kościstej wersji, którą teraz prezentuje. Starał się nie wydawać żadnych dźwięków i próbował bardzo cicho oddychać. Podążał za Ianem.
-
-
-