‐ Dziękuję za lekko emocjonalną wyprawę. Czy kiedykolwiek pod waszym gospodarstwem rozciągały się tunele, które były porzucone i słychać z nich dziwne dźwięki?
Degant:
Wilki zwróciły na Ciebie uwagę, ale póki co jesteś za wysoko, żeby mogły Cię dorwać.
Alien:
‐ Skoro tak mówisz… Więc ruszasz w dalszą drogę czy zostajesz?
Angel"
Skoro Dracula ich śledził to wyśledził i znalazł się na obrzeżach wioski.
‐ Zostanę na ileśtam dni, moze z parę tygodni. Muszę powiedzieć, że wy bardzo mili jesteście i prawie jedyny w Verden nie chcieliście zabić mnie i mojego kościstego koleżki.
Alien:
‐ Tam, prosto. Położysz się na sianie, a możesz przykryć się skórami.
// Dla wyjaśnienia zaraz u Aliena będzie ranek.
Degant:
Strzała niestety chybiła.
Razem z Heinrichem poszedl do stodoły. Zdjął maskę i dotknął swojej owiniętej bandażami kościstej twarzy. Powiedział Heinrichowi, aby ten stał na nocnej straży. Zrzucił z siebie napierśnik, położył się na sianie, przykryl się skórami i zasnął będąc w stanie najwyższej gotowości.
Alien:
Obudziło Cię pianie kogutów wczesnym rankiem.
Degant: Trafiłeś w grzbiet zwierza, ale ten jeszcze bardziej się wkurzył i skowytem zawiadomił kolejne pięć wilków.
‐ Hmm mogłem się tego spodziewać szczerze powiedziawszy
Hans przypatruje się niedalekiemu drzewu,zakłada kusze na plecy i próbuje wskoczyć na to niedalekie drzewo
‐ Dzieńdoberek, Heinrich ‐ powiedział zarzucając napierśnik i maskę. Wyszedł ze stodoly, aby zobaczyć, jak czuje się jego pacjent i pogadać z Ianem w kwestii jedzenia.
Degant:
Mógł spróbować, ale zawsze istniało ryzyko, że spadnie wprost w zgraję wilków.
Alien:
Pacjent czuł się dobrze, a Ty dostałeś mleko, wodę, chleb, mięso i miód.