Razem z Heinrichem poszedl do stodoły. Zdjął maskę i dotknął swojej owiniętej bandażami kościstej twarzy. Powiedział Heinrichowi, aby ten stał na nocnej straży. Zrzucił z siebie napierśnik, położył się na sianie, przykryl się skórami i zasnął będąc w stanie najwyższej gotowości.
Alien:
Obudziło Cię pianie kogutów wczesnym rankiem.
Degant: Trafiłeś w grzbiet zwierza, ale ten jeszcze bardziej się wkurzył i skowytem zawiadomił kolejne pięć wilków.
‐ Hmm mogłem się tego spodziewać szczerze powiedziawszy
Hans przypatruje się niedalekiemu drzewu,zakłada kusze na plecy i próbuje wskoczyć na to niedalekie drzewo
‐ Dzieńdoberek, Heinrich ‐ powiedział zarzucając napierśnik i maskę. Wyszedł ze stodoly, aby zobaczyć, jak czuje się jego pacjent i pogadać z Ianem w kwestii jedzenia.
Degant:
Mógł spróbować, ale zawsze istniało ryzyko, że spadnie wprost w zgraję wilków.
Alien:
Pacjent czuł się dobrze, a Ty dostałeś mleko, wodę, chleb, mięso i miód.
Zza krzakòw wyleciaka dziwna postać w czerwonych szatach z ładnym mieczem srebrnym i detalami wykonanymi w wampirycznym stylu i od razu zaczął serię szybkich i mocnych ciosòw w bestie ktòre atakowały jednego ze znanych już mu badaczy.