Menzoberranzan
-
Śmierć podczas wykonywania woli lub obrony życia swojego pana była dla każdego Gwardzisty zaszczytem. Wielu z tych, których mijałeś na korytarzach lub wartach pod jakimiś drzwiami miało pewnie identyczne zdanie na ten temat. Niemniej, bez trudu trafiłeś na miejsce. Iglica była zbudowana dość specyficznie, im wyżej, tym ważniejsze budowle, więc to na samym jej czubku zlokalizowano prywatne komnaty i pracownie Malekitha, Wiecznego Imperatora. Ty zaś znalazłeś się ledwie kilka kondygnacji poniżej, wyżej niż kiedykolwiek w życiu i podczas służby, na jednym z rozległych balkonów, czy też tarasów widokowych, z którego miałeś widok na całe miasto i jego bezpośrednie okolice, wielkie i pokryte trawą bądź lasami równiny, coś niespotykanego w reszcie świata, gdzie królował ponury krajobraz Złych Ziem.
-
Tak… nigdy wcześniej tu nie byłem, a każdy krok jest jakby kolejnym szczeblem w drabinie. Przez głowę przemknęła mi myśl, aby przedłużyć tę chwilę tak długo jak tylko mogę. W jednej chwili otrząsnąłem się i spokojnie podszedłem do barierki podziwiając widok.
-
//Miałem na myśli to, że to tutaj dostaniesz swoje zadanie, także zmień post na jakieś podziwianie widoków czy coś.//
-
//Wybacz, poprawione.//
-
Z tak wysokiego punktu obserwacyjnego widok mógł być tylko jeden: Zapierający dech w piersiach. I tak było, teraz mogłeś patrzeć na wszystkich z góry, może poza samym Malekithem, co obrazowało też poniekąd pozycję Gwardzistów w społeczeństwie Mrocznych Elfów. Niemniej, podziwiałeś widoki kilka chwil, gdy Twój czuły słuch wykrył ciężkie kroki na marmurowej posadzce korytarza. Ktoś się zbliżał, a wraz z nim najpewniej i Twoje zadanie.
-
Natychmiast się odwróciłem i stanąłem na baczność.
-
Prawidłowa i ćwiczona latami reakcja. Gdy przyjrzałeś się Mrocznemu Elfowi, który szedł w Twoją stronę, ledwo mogłeś uwierzyć własnym oczom. Do tej pory widywałeś go ledwie kilka razy przez cały okres życia, a i tak był to Drow-legenda: Głowa jednego z najsilniejszych rodów szlacheckich Imperium, najbliższy współpracownik samego Malekitha, otwarcie wręcz mówiono, że to jego najbardziej zaufany doradca i prawa dłoń, arystokrata o rozległych włościach i wielkim majątku, mający na swoje usługi dziesiątki tysięcy sług, niewolników, żołnierzy, najemników i marynarzy z własnych Czarnych Ark.
- Powiedz mi, co wiesz o Leśnej Straży? - zagadnął na początek Dinin Do’Urden, dając w międzyczasie ręką gest, że możesz spocząć, i sam zapatrzył się we wspaniała panoramę Menzoberranzan. -
Przyjąłem swobodniejszą, lecz i tak pełną szacunku postawę.
- Ci, którzy już dawno powinni byli zginąć. Niedobitki trzymające Twierdzę Losu w ryzach i grabieżcy chowający się po latach. Skuteczni i powodujący wiele strat - odpowiedziałem bez zastanowienia, a dopiero gdy słowa już padły zastanowiłem się czyżby to już teraz nadszedł czas przełamania impasu nad Twierdzą, a może bardziej klasycznie, jedna zbłąkana grupa została zauważona. -
Jeśli liczyłeś na bycie tym, który zatknie na murach Twierdzy Losu flagę Malekitha i jego Imperium, to przeliczyłeś się srogo, gdyż Drow odparł:
- Dokładnie tak. Zwykle Leśna Straż działa w małych grupach na Złych Ziemiach czy Trollowych Pustkowiach. Ale niedawno ujawniła się kolejna grupa, licząca może nawet do stu lub więcej członków, co jest bardzo groźne, skoro wiemy, jakie spustoszenia może poczynić kilkuosobowa grupka. Co najgorsze, za teren działania obrali sobie ziemie naszego Imperium, póki co na pograniczu, ale być może skierują się dalej. Do walki z nimi wysłaliśmy silny oddział naszej armii i trzech Gwardzistów, w tym mojego brata, Drizzta. Na pobojowisku nie odnaleźliśmy żadnych zwłok Elfów, zapewne je zabrali, za to bez trudu doliczyliśmy się wszystkich żołnierzy i jednego z Gwardzistów. Dwaj pozostali zaginęli, w tym mój brat. Domyślasz się już, na czym będzie polegać Twoja misja? -
- Tak jest. Kogo dostanę pod swoją komendę i jak szybko mogę wyruszyć? - zapytałem. Nie byłem niezadowolony, każda okazja, by przelać krew, a tfu, braci, była zachęcająca. Zwłaszcza, gdy miałem okazję wykazać się i uratować brata samego Dinina.
-
- Będzie Ci towarzyszyć inny, również wybrany przeze mnie do tej misji, Gwardzista i wspólnie wyruszycie wraz z oddziałem żołnierzy. Oczywiście, zadbajcie o ich życie, ale pamiętajcie, kto jest priorytetem i jeśli mój brat, i ewentualnie jego kompan, wróci do Iglicy, nikt nie przejmie się garstką pomordowanych żołnierzy Imperium. Jakieś pytania?
-
- Jej wypełnienie będzie dla mnie honorem - uderzyłem się w pierś. - Gdzie spotkam mojego towarzysza? Mam rozumieć, że skoro to ja doznałem zaszczytu rozmowy z Tobą, Panie, to ja przejmuję dowódctwo?
-
- Gwardziści są sobie równi, skąd pomysł, że będziesz stać wyżej nad swoim kompanem? - zapytał Mroczny Elf z tryumfalnym uśmieszkiem na ustach, jakbyś właśnie dał się złapać w jakąś jego pułapkę. - Spotkacie się przy głównej bramie, później ruszycie ku pograniczu ze Złymi Ziemiami i reszta powinna pójść już jak z płatka.
-
- Tak jest. Wyruszam natychmiast.
-
Skinął głową i odszedł, wracając do swoich spraw, jakiekolwiek by one nie były, a Tobie chyba rzeczywiście pora wyruszyć jak najszybciej.
-
Ruszyłem więc do głównej bramy, by poznać mojego RÓWNEGO współtowarzysza…
-
Choć wszyscy byli zakuci w zbroje, bez trudu w morzu jednakowo odzianych żołnierzy, których doliczyłeś się przynajmniej setki, uzbrojonych w tarcze, długie włócznie, sztylety i jatagany, odnalazłeś jego, drugiego z Gwardzistów Mrocznej Iglicy, choć przez nasunięty na głowę hełm nie mogłeś rozpoznać jego twarzy. A nawet jeśli, szanse na spotkanie kogoś znajomego były minimalne, większość Gwardzistów spędzała tak wiele czasu na misjach poza miastem, że rzadko kiedy znali osobiście więcej niż pół tuzina swoich towarzyszy broni.
-
- Bądź pozdrowiony - powiedziałem, skinając lekko głową. - Iaith Av’Azef.
-
Mroczny Elf skinął Ci głową, uderzając pięścią w swój napierśnik.
- Udonit Bearne. Liczę, że nasza współpraca będzie owocna i przyniesie zadowolenie Wiecznemu Imperatorowi. - odparł Gwardzista, dość oficjalnie, wyciągając do Ciebie dłoń w pancernej rękawicy. -
Uścisnąłem ją dosyć mocno. Podobno pierwsze wrażenie jest najważniejsze…
- Jesteśmy gotowi, aby wyruszyć jak najszybciej? Mam nadzieję, że zostałeś wdrożony w szczegóły misji.