Beach City

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Na całe szczęście nie miał z tym problemów.
Lapis Lazuli usiadła sobie na ziemi i patrzy na Kevina.

[Andreas D.]

Woj2000

Poświęcił chwilę czasu na to, by się uspokoić, po czym oznajmił spokojniej, choć z wyraźnym wyrzutem w głosie.
-Kochanieńka, ty wiesz, że nie możesz tego tak zostawić bez odpowiedzi, nie? -mówił, po chwili czyniąc znaczącą pauzę, by pokazać ręką auto nadające się najwyżej do kasacji - To co? Dogadujemy się czy mam dzwonić na policję?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Lapis Lazuli wzruszyła ramionami.
-Twoje auto, nie mój problem. Mogłeś je zaparkować gdzieś indziej, a nie na torze mojego lotu. Poza tym, mogę stąd uciec w każdej chwili!

[Andreas D.]

Woj2000

Aż się zakrztusił ostentacyjnie z oburzenia.
-Moja wina?! A ciebie nie uczyli, że bierze się odpowiedzialność za bezpieczeństwo innych uczestników ruchu?! - perorował, argumentując swoje niepodważalne racje tym, czym nauczył się w szkole jazdy.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-A Ciebie nie uczono nie wyzywania przypadkowo spotkanych osób od dawców usług seksualnych?-skomentowała obojętnie Lapis przypominając sobie rzeczy których się dowiedziała podczas używania z Perydot jej tabletu.

[Andreas D.]

Woj2000

-Ohoho, patrzcie, jakie słownictwo! ,Dawca usług seksualnych". - powiedział sarkastycznie - Jakbyś nie rozwaliła mi auta, to bym cię nie zwyzywał. Proste!
Tak właściwie to nie musiał aż tak się tym autem przejmować, bo przypomniał sobie, że było pokaźnie ubezpieczone, jednak szedł w zaparte dla zasady. To on, Kevin, ma tu wygrywać wojny.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-A gdyby twoje auta tam nie stało, to bym go nie rozwaliła. Proste! Poza tym, co Ci się nie podoba w moim słownictwie?-Jak ktoś ma coś wiedzieć o wojnie, to Lapis Lazuli.

[Andreas D.]

Woj2000

-A nie prościej by było, no nie wiem, skorygować swój lot czy co?! A ze słownictwem chodzi mi o to, że żaden normalny człowiek tak nie mów, Paniusiu.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-A ja nie jestem człowiekiem, paniusiu?

[Andreas D.]

Woj2000

-Primo: ta obelga była bez sensu, bo jestem facetem. Secundo: jesteś na Ziemi, więc dostosuj się do panujących tu reguł. Tertio: nadal nie wiem ,dlaczego ze wszystkich samochodów na tym wygwizdowie musiałaś wybrać mój. - wyliczał jej zdenerwowany, pokazując numery ,zarzutów" na palcach.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Patrząc na twój ubiór i twoje rysy twarzy, wydało mi się stosowne powiedzieć do ciebie “paniusiu”. I nie wybrałam tego samochodu, po prostu na niego wpadłam. I nie mam zamiaru się dostosować, nawet nie mam obywatelstwa i się z tego cieszę.

[Andreas D.]

Woj2000

Po jej wywodzie był mocno skonsternowany. Gdy skończyła, skrzyżował ręcę, zmarszczył brwi i rzekł:
-Sugerujesz, że wyglądam jak kobieta? Uwierz mi, nie jestem. Mogę pokazać ci na to dowód ostateczny, hehe.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Obawiam się, że do zobaczenia dowodu ostatecznego potrzebowałbym ukraść teleskop.
Lapis Lazuli prychnęła śmiechem.

[Andreas D.]

Woj2000

Już chciał coś odszczeknąć, ale uznał, że wystarczająco został zgaszony. Zamiast tego odrobinę spuścił głowę, poprawił fryzurę, po czym przyznał ciszej i z pewnym trudem:
-Przyznaję, jak na Niszczycielkę Samochodów, umiesz nieźle zripostować…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

// GET REKT //
-Ha! Opłacało się używanie “internetu” tydzień i non stop!

[Andreas D.]

Woj2000

-Heh, przegryw jeden. Idealnie dogadałabyś się z tym grubasem od teorii spiskowych, piwniczaku - skomentował Kevin.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Ja przynajmniej mogę się z kimś dogadać, snobie!

[Andreas D.]

Woj2000

-Uwierz mi, mam więcej znajomych niż możesz sobie wyobrazić. A teraz przeproszę cię, kochaniutka, bo w końcu wypadałoby zadzwonić do ubezpieczalni. - skonstatował nieco zjadliwie, po czym wyciągnął swój prestiżowy telefon i zatelefonował do agencji ubezpieczeń, w której miał uvezpueczony wóz.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Odezwał się jakiś facet.
-Tutaj agencja ubezpieczeniowa BSI, w czym mogę panu pomóc?

[Andreas D.]

Woj2000

Po krótce wyjaśnił, że tył jego samochodu został zniszczonyy przez nieznaną mu siłę (bo przecież nie powie, że spadła na niego Niebieska Baba), po czym poprosił o możliwość dyskretnej wypłaty kwoty potrzebnej na pokrycie kosztów zniszczeń.