Więzienie Raft [ZIEMIA, NOWY JORK]
-
Woj2000
Plan ucieczki… tak, teraz ta perspektywa wudaje się dla sędziwego barona bardziej perspektywicznym konceptem. Nie dość, że stworzenie śmiałego, acz skutecznego planu nie tylko udowodni jego nadszarpniętą wartość i zmyje to… nieporozumienie z Norwegii, ale też pokaże niektórym ,jegomościom" z wierchuszki Hydry, że stary Stucker jednak ma wiele okazji, by zaszachować adwersarza. O potencjalnych sojusznikach, nowych agentach czy dłużnikach nie wspominając…
-No, czas ruszyć głową. Niech te chłystki z T.A.R.C.Z.Y żałują, że zadarli ze mną. Kimś, kogo uczyła sama Czarodziejka! - pomyślał butnie, po czym, tak od niechcenia, spróbował za pomocą magii przyciągnąc do siebie swój wiszący na rączce od szafy oficerski płaszcz, który nosi przy każdej okazji. -
Andrzej_Duda
Kor:
-Mówiłam, długa historia. - odpowiedziała w języku Skulli.
Woj:
Kiedy Baron już skończył obmyślać w myślach ogólny zarys tego planu ucieczki oraz wymazania ze swojego życiorusu norweskiej porażki z kretesem razem ze wszystkimi najprawdopodobniejszymi skutkami, a następnie rzucił zaklęcie do przywołania do siebie płaszcza, ten do niego szybko podleciał, można by powiedzieć, że praktycznie natychmiast. Może jakimś Strangem czy innym Doomem to on nie jest, ale pare użytecznych sztuczek zna z całą pewnością. -
-
Woj2000
Mocując się jedną ręką ze swoim elementem garderoby, zaczął jednocześnie dochodzić do wniosku, że jak na swoje szkolenie, opierające się w lwiej części na studiowaniu zmurszałych, starożytnych tekstach i samokształceniu, to jego umiejętności stoją na wysokim poziomie. A od czasów szkoleń z Czarodziejką Amorą tylko się polepszyły. Ta wymiana fragmentu Teseraktu jednak faktycznie się opłaciła, gdyż przyniosła coś wielce pożytecznego. Nie to, co w tej plotce, którą rozpuścił Zemo. Że niby ,Stucker oddaje Teserakt, bo za spódnicami chce mu się ganiać".
-Phi! Większej bzdury nie mógł wymyślić!. -
Andrzej_Duda
Kor:
-Nie niebezpieczna dla kogoś o moich zdolnościach.
Woj:
No to już nawet Schmidt zareagował normalniej, bo się po prostu wściekły przez utratę Tesseraktu. Co w ogóle przyszło temu Zemo do głowy, żeby rozpo siadać wszystkim takie głupoty? Tak jakby nie miał lepszych rzeczy do robienia na codzień, tylko głupie oraz całkowicie niezgodne z rzeczywistością plotkowanie! Nie wspominając już o tym, że na tak głupi temat. -
-
Woj2000
I to więcej niż głupi temat. Choć nawet i takie oczywiste androny, odpowiednio puszczone w pocztę pantoflową, mogą skutecznie napsuć krwi temu, kogo dana plotka dotyczy. I prawie to samo mogło spotkać Struckera, jednak pokazanie przed innymi z Wewnętrznego Kręgu, jak również wspomnienie o magicznie naładowym miejscu mogącym służyć za furtkę do Bisfrostu, którego lokację poznał w trakcie szkoleń u Amory, skutecznie udowodniły, że miał ważniejsze rzeczy na głowie, niż zalecanie się do bogiń. Co i tak byłoby głupim krokiem, gdyż za próby czegoś takiego Czarodziejka mogłaby spokojnie zamienić potencjalnego fircyka w kupkę pyłu.
-Cholerny Zemo… nic, tylko chce podkopać moją pozycję. - pomyślał, dalej nakładając płaszcz -Ale niech tylko stąd wyjdę, to zobaczymy, kto na kim zrobi czystkę. -
Andrzej_Duda
Kor:
-Nie zawyżam swoich umiejętności. Ja je obiektywnie oceniam. Och, widziałam więcej niż Myślisz, Czarny Diamencie.
Woj:
I wtedy właśnie Strucker pokazał, że może i jest stary, ale jednak jary. Wszystko poszłoby naprawdę idealnie, gdyby nie ta głupia
T. A.R.C.Z.A i jej irracjonalne zachowania. Tak jakby nie mogli się pogodzić z tym, że to ich poglądy są błędne. Przez to wszystko, Von Strucker tylko się zbłaźnił. Teraz jedynym sposobem na odzyskanie honoru w szeregach Hydry jest przeprowadzenie ucieczki z Raft i możliwie zdobycie kilku… Sojuszników, można w tym przypadku rzec. -
-
Woj2000
I jednego Wolfgang jest pewny: nie zamierza w tym więzieniu siedzieć bezczynnie, jakby to zrobili… niektórzy z Wewnętrznego Kręgu. Prędzej czy później wyrwie się stąd, a do tego pozyska takich sprzymierzeńców, że inny będą zgrzytali zębami z zazdrości! W końcu… w Raft trzymają samych najgroźniejszych, acz pospolitych przestępców. Wystarczy niektóych z nich tylko odpowiednio przekonać o opłacalności współpracy z Hydrą.
-Postanowione! - pomyślał po raz pierwszy tego dnia dosyć raźnie - Czas poważniej obadać grunt
Kiedy już nałożył swój elemenet garderoby, odruchowo przystawił lewą dłoń w okolice podbródka i w takiej ,myślicielskiej" pozie zaczął sobie przypominać, kto jest osadzony w kilku celach najbliżej jego. -
Andrzej_Duda
Kor:
-Och, może i nie widziałam tyle co ty, ale to nie oznacza, że jestem mniej uzdolniona od ciebie. Wręcz przeciwnie. Po prostu… Nie mam materiałów.
Woj:
Tak, taki Zemo to pewnie by czekał na odsiecz choćby do usranej śmierci niż samemu coś wymyśleć na własną rękę.
Hm… I tak w tej myślicielskiej pozie sobie przypomniał, kto jest w pobliżu. Są to dość przydatni sojusznicy.
Dmitri Smerdjakov “Kameleon” - znany nawet w Hydrze jako człowiek, który może być dosłownie każdym. Mistrzowski szpieg oraz impersonifikator.
Lester “Bullseye” - współpracownik Wilsona Fiska nie posiadający żadnych mocy poza niezwykłym talentem do rzucania przedmiotami prosto w cel.
Sergei Kravinoff “Kraven Łowca” - najdoskonalszy łowca na Ziemi, fizycznie silniejszy od Kapitana Ameryki, super żołnierz.
Jednakże najciekawsza osoba jest trochę dalej - Serena Oktavius. Potomkini słynnego Doktora Oktopusa, podobno mądrzejsza nawet od swojego ojca. -
-
Woj2000
Już te rozmyślania udowodniły mu, że ma potencjalną szansę pozyskania faktycznie potrzebnych sprzymierzeńców. I to jeszcze z najbliższej okolicy jego tymczasowego ,domu"! Wolfgang powziął sobie za cel przeprowadzenia rozmowy z każdym z nim, jednak za swój pierwszy cel obrał sobie córkę sławnego, czy też niesławnego, Otto Octaviusa. Jej umysł mógłby odegrać kluczową rolę w opracowaniu planu, a do tego nie wiadomo, jakie jeszcze asy może trzymać rękawie.
-*Czy w tym kontekście, w macce. * - pomyślał nieco żartobliwie, po czym spokojnie rozejrzał się jeszcze po swoim pokoju, by znaleźć jakiś przedmiot, który mógłby posłużyć za swoisty ,prezent". W końcu, nie wypada iść w gości bez podarunku, zwłaszcza, gdy ,gospodarzem" jest dama. -
Andrzej_Duda
Kor:
-Potrafię wydedukować, że jest niedawno pojmany Baron von Strucker. Jestem pewna, że planuję mnie odwiedzić, a przy tym da mi jakiś podarunek. Niektórzy działają tak linearnie oraz szablonowo, że trudno mi w to uwierzyć.
Woj:
I oby się nie okazało, że Serena postanowi… Przejąć inicjatywę ucieczki. Jednak na razie trzeba się zająć tym, żeby w ogóle zorganizować ten wielki plan. Podczas gdy Wolfgang nie zauważył niczego ciekawego dookoła, to wpadł na pomysł, że dość cennym i ciekawym prezentem będzie… Część jego oficerskiego stroju. -
Woj2000
Tak… byłby to dość ciekawy pomysł na prezent. Do tego w pewien sposób symboliczny, gdyż za czasów jego młodości podarunki z przedmiotów związanych bezpośrednio z danym człowiekiem były wielkim wyrazem estymy. Co prawda takie prezenty były raczej domeną kobiet, jednak w tym wypadku Wolfgang postanowił pominąć ten konkretny element dawnego zwyczaju, gdyż ważniejszy jest cel.
Strucker szybko się po sobie rozejrzał, analizując, co może pasować na podarunek, aż w końcu znalazł - skromny, a złoty, sygnet z wybitym wizerunkiem Hydry, którym potwierdzał autentyczność wydawanych przez siebie dokumentów. Jest cenny, a teraz nie będzie mu potrzebny, zaś w przyszłości zdobędzie zapasowy.
-Wunderbar… - mruknął do siebie, po czym ,zdjął" go, opierając palce o kant łóżka i pociągając je do tyłu, by sam się zsunął. -
-
Andrzej_Duda
Woj:
Dokładnie - ten sygnet będzie doskonałym prezentem dla niej. W końcu co jak co, ale Strucker pamięta, że kobiety uwielbiają złoto oraz pierścienie (w tym przypadku sygnet l). Połączenie tych dwóch tylko zwiększa szansę na sukces w próbie przekonania do siebie Sereny Oktavius. Kiedy tylko Wolfgang wykonał czynność ciągnięcia dłoni do tyłu podczas opierania sygnetu o kant łóżka, ten oczywiście już po chwili całkiem się zsunął, a tuż po tym rzecz jasna opadł na pościel. Teraz jedyną kwestią pozostaje to, kiedy będzie można się z nią spotkać i dogadać. Nie ma pewności, czy w takim więzieniu jest coś takiego jak czas na integrację więźniów…
Kor:
-Miło wiedzieć, że jest ktoś kto jednocześnie mnie rozumie i kogo nie mogę przysłowiowo rozgryźć… Hm. Kwestia czasu. -
-
Woj2000
Kwestią dowiedzenia się więcej na temat polityki dotyczącej odwiedzin więźniów zajmie się za chwilę, gdyż teraz Strucker postanowił skupić się na swoistym ,ulepszeniu" prezentu. W tym celu wyciągnął z górnej kieszeni swojego płaszcza białą, jedwabną, ozdobnę chusteczkę z wyszytymi inicjajałmi jego rodu: VS - von Strucker. Następnie spokojnie rozłożył ją wyszytą stroną na spód na łóżku, po czym położył na niej wcześniej zdjęty pierścien, by po chwili z pomocą zręczności zdrowej ręki i szczypty magicznych inkantacji gustownie opatulić pierścien w tak nietypowe ,opakowanie".
-
Andrzej_Duda
Kor:
-W jakim celu wygłaszasz mi tutaj filozofię?
Woj:
Cały proces pakowania prezentu dla Sereny się udał bez większych problemów. No, taki prezent to można dać każdemu, kto nie ma jakichś wygórowanych pod niebo wymagań! Teraz rzeczywiście jedynym zmartwieniem Struckera jest dowiedzieć tego, jak mógłby odwiedzić osobiście Serenę Oktavius, aby móc jej dać prezent w ramach oferty zawarcia sojuszu lub też umowy, jak kto w takim wypadku wolałby nazwać to wszystko.