Więzienie Raft [ZIEMIA, NOWY JORK]
-
Andrzej_Duda
Kiedy Strucker się odwrócił, zobaczył przed sobą gościa w postaci nikogo innego jak samego członka Avengersów, Visiona.
Lewituje nieznacznie nad ziemią, mając stopy skierowane w dół, a ręce złożone razem blisko ciała, na wysokości brzucha.
-Czy przykułem już twoją uwagę? - spytał się po chwili. -
Woj2000
Jakkolwiek wiele rzeczy widział w swoim liczącym prawie półtora wieku życiu, to na pewno nie spodziewał się, że jeden z Avengersów zechce mu złożyć wizytę. A to oznacza prawie na pewno jedno - przesłuchanie czy próbę wyciągnięcia jakichś informacji poprzez tak lubianą przez co niektórych perswazję. Dlatego też trzeba zachować stoicyzm i dużą dozę ostrożności, by czegoś nie wypaplać przez przypadek. Najlepiej w takich wypadkach trzeba trzymać sie starych, sprawdzonych rozwiązań - oficerskiej kurtuazji, która nawet, jeśli sztuczna i… cóż, kurtuazyjna, potrafi ,zrobić swoje".
-Oczywiście, że tak. - odpowiedział spokojnym, w miarę uprzejmym tonem - Wcześniej wolałem się tylko upewnić, czy nie jest to jeden z testów straży mający sprawdzić moją adaptację do dyscypliny panującej w tym… ośrodku. -
Andrzej_Duda
Jakikolwiek jest cel tej zdecydowanie niespodziewanej wizyty zbuntowanego tworu androida, który niemalże zakończył dość niedawno życie Struckera, gdyby nie iluzja rzucona w ostatniej chwili, to rzeczywiście najlepiej będzie dla własnego bezpieczeństwa podejść do tego tak chłodno jak tylko się da. Vision od razu po skończonej wypowiedzi Struckera zaczął mówić do niego wciąż spokojny, acz teraz trochę bardziej przejęty:
-Rozumiem obawy… Ale jednakże przyszedłem tutaj w innej sprawie. Jak wiemy, osoba odpowiadająca za wychowanie Wandy Maximoff stoi przede mną… I o Wandzie właśnie chciałbym porozmawiać. -
Woj2000
Trzeba tutaj całkowicie przyznać, że twór tego przeklętego Ultrona go całkowicie teraz zaskoczył. Najzwyczajniej w świecie nie spodziewał się wyciągnięcia rozdziału z własnej przeszłości, który dobre kilka lat temu został zamknięty. Rozdział, w którym, jak to sam określił Vision, ,wychowywał" przyszłą Scarlet Witch oraz pośrednio jej brata, ucząc ją jednocześnie podstaw panowania nad jej talentem do magii chaosu. I który został zakończony interwencją Avengersów w Sokovii oraz pośrednio własną ,śmiercią". Potem drogi Wolfganga i Wandy się już rozeszły, potencjalnie permanentnie. Aż do teraz.
-A więc… - zaczął Strucker, przechodząc w pobliże właanej pryczy - Zacznijmy rozmawiać o Wandzie. Kobiecie, której to ścieżki skrzyżował zarówno ze mną, jak i tobą.
Po czym usiadł na pryczy, jednocześnie przysuwając stojące nieopodal biurka krzesło bliżej Visiona za pomocą swojej magii.
-Zechciałbyś usiąść? Uwierz mi, tak się lepiej rozmawia. -
Andrzej_Duda
Teraz tylko pozostaje w tej kwestii jedno bardzo ważne pytanie. W jakim celu Vision posunął się do czegoś takiego jak rozmowa z uznawanym za zbrodniarza Struckerem, w celu porozmawiania o Wandzie? Czego on może chcieć się dowiedzieć, że nie mógł tego sprawdzić za pomocą archiw T. A.R.C.Z.Y albo kogoś kto tam pracuje?
Vision od niechcenia usiadł na krześle na przeciw Struckera, po czym się spytał:
-A więc, baronie Von, chodzi o sprawę… Obiektywnie niewiele znaczącą, choć dla mnie bardzo ważną. Chciałbym się dowiedzieć jak powiedzieć Wandzie, że nasz związek nie ma sensu, bez wywołania u niej reakcji emocjonalnej mogącej skutkować poważnymi stratami zarówno pod względem budynków, jak i ludzi. -
Woj2000
A więc cel tej rozmowy został ujawniony. I, cokolwiek by nie mówić o przeczuciu i zmyśle taktycznym jednego z prominentów Hydry, nawet one nie pomogłyby mu przewidzieć czegoś takiego. Oto jeden z Avengersów z rozpadającym się pożyciem w konkubinacie przychodzi prosić zbrodniarza wojennego o radę co do zerwania związku z kobietą, którą to ongiś ten sam zbrodniarz się opiekował. Czy też, co bardziej pasuje, szkolił i trenował w wykorzystywaniu swoich zdolności. Można by rzecz, sytuacja rodem z woniejącej już naftaliną, czytelniczej ramoty dla odbiorcy o, eufemistycznie mówiąc, niewyszukanym guście.
-Prawie półtora wieku chodzę po tym świecie, a wciąż potrafi mnie zaskoczyć… - zreflektował w zadumie noszącej znamiona niewielkiego rozbawienia, ale też… pewnego zrozumienia położenia Visiona - Mógłbym się jednak dowiedzieć, z jakiegoż to powodu uważasz ten związek za nierokujący dalszych perspektyw? Hydra może wysuwać swoje macki w różne miejsca, ale alkowy naszych przeciwników na pewno nie są priorytetem. -
Andrzej_Duda
Ta cała sytuacja…
Robot Avengers proszący niemieckiego maga zbrodniarza wojennego o pomoc w zerwaniu z czarodziejką… Brzmi jak jeden z tych… No… Jak one się tam nazywały… Jak jeden z tych “rakowych fanfrików” co się z nich Opphelia śmiała… A właśnie… Ciekawe czy Opphelia tęskni bardzo za wujkiem Struckerem i czy się bardzo o niego martwi?
Vision odpowiedział trochę spięty, co dało się usłyszeć nawet mimo tego, że jego głos sam w sobie jest mechanicznie spokojny:
-Po prostu… Nic nie czuje. Miłość jaką kiedyś żywiłem do Wandy nie istnieje, nie ważne jak bardzo próbuję ją sobie zaprogramować na siłę. Kocham ją… Ale bardziej jak rodzinę. Nie chcę jej zranić. A twój interes w tym, baronie Von Strucker jest między innymi taki, że… Oboje wiemy jak bardzo niszczycielska potrafi być Wanda pod wpływem skrajnych emocji. Zakładam, że oboje dążymy do tego, żeby nie zawładnęły one Wandą. -
Woj2000
No właśnie, Ophelia…
Dopiero teraz sobie uświadomił, że to już od ponad miesiąca nie miał żadnej okazji, by móc spotkać się z tą dobrze rokującą i sumienną, młodą kandydatką na stanowisko Madame Hydry, która to szkoli się pod pieczą najważniejszych i najbardziej doświadczonych członków tej organizacji. I, nawiasem mówiąc, do których w niektórych przypadkach tak się przywiązała, że traktuje ich jak przyszywane wujostwo. Dlatego sam Wolfgang sądzi, że faktycznie może się o niego martwić. Może nie uważa go za ,najlepszego wujka", gdyż w tym wypadku prym wiedzie Zemo, ale wciąż plasuje się na wysokiej pozycji w tym nieformalnym rankingu.
W każdym razie, trzeba się w końcu wypowiedzieć i podać odpowiednią radę wypalonemu romantycznie cyborgowi w potrzebie. Oczywiście nie za darmo.
-Oczywiście, że to założenie jest prawidłowym, Herr Vision. Zwłaszcza, że sam miałem wątpliwą przyjemność spoglądania na ich skutki jeszcze w czasach, gdy wraz z bratem znajdowała się pod moją kuratelą. Zatem mogę doradzić jedną, relatywnie prostą, rzecz: nic jej nie mów. Spróbuj zadziałać w sposób strategiczny i samemu sprawić, by to ona chciała zakończyć ten godny pożałowania związek. Bądź nadal dla niej miły, a jednocześnie coraz bardziej chłodny i zdystansowany, powoli przekształcając specyfikę tej relacji rodem z aranżowanego małżeństwa z rozsądku. Jednocześnie warto też spróbować zapoznać ją z nowymi ludźmi. Może z jakimś… empatycznym młodzieńcem, który jednak wie, czym jest odpowiedzialność? Wtedy poszukująca czułości, ciepła i miłości Wanda szybko sobie znajdzie kogoś, kto mógłby jej to zapewnić, co szybko wyeskaluje w zerwanie i twoją kawalerską wolność. -
Andrzej_Duda
Jedno jest w tym nurtującym Struckera przypadku pewne - Opphelia z pewnością się martwi o swojego nieoficjalnego i niebiologicznego wujka. W końcu co jak co, ale nie da się w żaden sposób zaprzeczyć temu, że młoda kandydatka na zajęcie miejsca tej wiedźmy Sinclair kocha swoją przybraną rodzinę i się o nią troszczy. A to, że jest w wieku dojrzewania tylko jeszcze bardziej zwiększa to co odczuwa. W końcu Strucker też był kiedyś nastolatkiem. Ech… I kolejny powód do zmartwienia… Ale jednocześnie - kolejny czynnik motywujący do porządnego za zabrania się za planowanie i oczywiście jak najszybsze wykonanie wielkiej ucieczki z Raft.
Vision natomiast wysłuchał wszystkiego co miał mu do zaproponowania Strucker, po czym odpowiedział:
-O ile myślę, że nie potrafię tak po prostu stać się dla Wandy chłodny… To jednak uważam pański plan za dość dobry żeby się udał w zdecydowanej większości przypadków i większości scenariuszy teoretycznych tego co może się zdarzyć. Postaram się wykonać to tak jak mówisz, baronie Von Strucker - sprawie, że to ona zechce zakończyć nasz związek, a nie na odwrót. Nie wypada mi w takim wypadku nie podziękować za pomoc. A więc… Dziękuję. To naprawdę żal, żeby, z całym szacunkiem, ale żeby człowiek pańskiego pokoju wierzył w idee takiej organizacji jak Hydra. -
Woj2000
Ucieczka umotywana nie tylko wyższą koniecznością czy pragnieniem wolności, ale także chęcią ponownego spotkania i uspokojenia własnej podopiecznej oraz uczennicy w jednym. Zaiste, to tylko dodaje pozytywnej legitymizacji dla tego, mimo wszystko, ambiwalentnego moralnie czynu, jakim jest zbiegnięcie z więzienia. Nie, żeby popełnianie takich uczynków kiedykolwiek w Wolfgangu wzbudzało takowe moralne rozterki, jednak im więcej powodów pozwalających spojrzeć na daną sprawę w lepszym świetle, tym lepiej.
-Idea są niczym więcej, jak ideami, Herr Vision. Zbiorem poglądów na różne płaszczyzny egzystencji wyznawane przez grupę ludzie, które bezsensownie jest określać kategoriami moralnymi. Wszak, czym one są? Niczym więcej, jak wynikiem niepisanej umowy między ludźmi, określającej to, co jest dobre,a co złe. Nadmienię, że owe kategorie są relatywne i zależą wyłącznie od osobistych sądów ludzkich. Dlatego wy uznajecie własne ideały za prawdziwie moralne, a ja i jednostki mnie podobne traktują personalne poglądy za prawidłowe. Mimo wszystko, mimo usłyszeć, że jednostka z drugiej strony barykady potrafi przejrzeć pod płaszcz ideologii i docenić za pomoc. Nie ma za co. -
Andrzej_Duda
-Hmm… Nie sądzę, żeby większy sens miała dyskusja na temat ideologii, biorąc pod uwagę, jak bardzo rozbieżne są nasze poglądy. Cóż. Dziękuję jeszcze raz za pomoc, Baronie von Strucker. Chciałbym tylko wspomnieć, że to Kapitan Ameryka, a nie Czerwona Czaszka z sukcesem lekko poruszył Mjolnirem. - odpowiedział Vision, po czym gładko jak nóż przez masło, przefazował się przez podłogę i zniknął.
-
Woj2000
-Niby jak miał mieć szansę na podniesienie, jak nigdy kontaktu z młotem Gromowładnego nie miał? - pomyślał z sarkastyczną zjadliwością, spoglądając na miejsce, w którym jego niedawny interlokutor sobie wsiąkł - Poza tym, lekkie ruszenie nie oznacza jeszcze bycia godnym mocy tego młota.
Kiedy już sobie w myślach ponarzekał, rozejrzał się po swej celi, po czym ni stąd, ni zowąd przypomniał sobie o jednej rzeczy, która mogłaby naprawdę przysłużyć się w trakcie ucieczki.
W tym celu postanowił sobie po jakimś czasie ponownie skontaktować się z Kravenem, by zasięgnąć u niego, doświadczonego więźnia z Raft, wskazówek co do lokalizacji pewnych miejsc w tym więzieniu.
Na razie musiał zregenerować część magicznych sił potrzebnych do dalszych telepatycznych komunikacji. By to zrobić, spróbował wyciszyć umysł i skupić się na medytacji, wciąż siedząc na krześle. -
Andrzej_Duda
To wyjątkowl irytujące, że ci samozwańczy “bohaterowie” z takim zadowoleniem z siebie wyolbrzymiają u siebie tylko swoje dokonania, ale u swojego przeciwnika tylko i wyłącznie to, co negatywne. Nie ma jednakże aż tylu powodów do narzekania… Można mieć wciąż nadzieję, że Vision za wyświadczoną przysługę zrobi choć trochę, aby Struckerowi było lżej w więzieniu… Lub w skrajnym przypadku, kto wie, może nawet uda mu się otrzymać zwolnienie warunkowe? Nie ma co marzyć. Lepiej skupić się na najbardziej bliskim rzeczywistości wyjściu - zorganizowaniu ucieczki bez liczenia na łaskę własnych wrogów… Nie to co ten Zola, który po przegraniu przez państwa Osi drugiej wojny światowej, natychmiast zaczął pracować dla USA.
To naprawdę interesujące uczucie, odczuwać na bieżąco regenerujący się potencjał magiczny… I jest to w pewien sposób satysfakcjonujące. Strucker czuje się jakby znajdował się w komorze antygrawitacyjnej… Nie, to bardziej uczucie jakby był od stóp do głów zanurzony w galarecie, w której jednakże może bez problemu oddychać… -
Woj2000
Ułaskawienie? Dla zbrodniarza wojennego i wiekowego terrorysty jego pokroju? Sam Strucker powinien się wstydzić za tak naiwne myślenie i najwyżej może się cieszyć, że w ich krucjacie za ,prawami człowieka" dali mu w miarę wygodną celę, miast rozstrzelać jak innych po wojnie. Co do samego Arnima, to Wolfgang może wyrazić dosyć ambiwalentne odczucia. Z jednej strony przyczynił się do odbudowy Hydry po wojnie, z drugiej jednak… nie bez powodu zbytnio nie ufa się zdrajcom, gdyż nie ma już gwarancji, że nie zdradzą kolejny raz.
Czując ten zaiste przedziwny stan, Strucker zagłębia się w niego, czując, jak jego potencjał się odnawia. -
To prawda. Może i czasy się zmieniły, ale jednak nie można zapomnieć o tym, że ludzka natura jest prawie że niezmienna i niezależnie od tysięcy zakazów i nakazów, będą się zachowywać przeważnie według swoich instynktów, jeśli mają na to okazję. Zola natomiast to wyjątkowy przypadek. Strucker do tej pory pamięta, że sam Red Skull wahał się mimo wszystko o ponownym przyjęciu go aż do chwili, kiedy się dowiedział, że pracował potajemnie u osób, które na nieobecność Johanna starały się prowadzić własną Hydrę.
Tymczasem Strucker poczuł, jak jego potencjał magiczny się odmówił, dzięki czemu może skorzystać ze swojego wyuczonego daru telepatii. -
@Woj20000
[UZGODNIONY TIMESKIP]
A zatem… Zaczęło się. Wszystko zgodnie z planem. Kompaktowy pancerz Struckera misternie zaklęty dobrze dobranymi zdjęciami jest gotowy do użycia, strażników tej nocy nie ma przy jego celi, a jego drzwi właśnie się otworzyły. Teraz do niego należy zadanie przedostanie się jak na razie po cichu do panelu kontrolnego i otworzenie cel współwieźniów, aby rozpocząć Apokalypse w Raft. -
O tak, dzień zasłużonej, misternie planowanej z Sereną i częścią byłej Podstępnej Szóstki ucieczki z najbardziej strzeżonego więzienia w tym kraju, a może i na świecie w końcu nadszedł. Podobnie jak pora na wykonanie własnej części zadania, dzięki której rychło połączy się z resztą, a także odzyska narzędzie potrzebne do powrotu pełni potencjału, ale też młodości - Szponu.
Zgodnie z poleceniem Sereny, zaczął udawać się cichcem w stronę panelu kontrolnego, nie tylko uważając, by nie zwracać na siebie zbytniej uwagi, ale też zastanawiając się, jak będzie sprawować się jego nowa znajoma w trakcie takiego pełnego chaosu i nieprzewidywalności wydarzenia, jakim będzie ucieczka. Tym bardziej, jeśli w końcu użyje swoich sławetnych macek, gdyż jeśli potrafi się nimi posługiwać choćby w połowie tak sprawnie, jak jej niesławny ojciec, to…
Powiedzmy, że nie będzie to tylko pożądane, ale też… ujmujące do oglądania. -
A to wszystko nawet nie tylko z członkami grupy oponentów Spider-Mana, ale także innymi wręcz legendarnymi złoczyńcami. W tym jednym z tych, z którymi sojusz wydawał się prawie niemożliwy - mowa tu o Magneto. W końcu… Ma wiele powodów dla których miałby najzwyczajniej w świecie nienawidzieć Struckera.
Hmmm… Niby lepiej dmuchać na zimne, ale można raczej uznać, że jeśli Serena trafiła na miejscu do Raft… To poszła w ślady ojca zdecydowanie.
Tymczasem Strucker, nareszcie doszedł do panelu kontrolnego. Uhuhu… Aż poczuł dreszczyk emocji, którego nie miał w ciele od dawna. Ten dreszczyk, kiedy wszystko jest pod twoją kontrolą i masz na wszystko wpływ. Nie pozostaje nic innego, jak rozpocząć chaos. -
Kładąc rękę na dźwigni panelu kontrolnego i pociągając go jednym, szybkim ruchem, mając jednocześnie wręcz cudne wyobrażenia tego, co stanie się w przeciągu kilku najbliższych chwil, aż grzechem dla niego samego byłoby niewypowiedzenie szeptem dwóch, najbardziej kojarzonych z ludźmi jego pokroju słów.
-Hail Hydra. -
A zatem… Stało się. Strucker wyłączył wszystkie systemy zabezpieczeń. Ledwo co to zrobił, już usłyszał głośne i donośne syreny wyjące, aż uszy bolą, by poinformować wszystkich, że właśnie doszło do naruszenia zamknięcia skrajnie wysokiej ilości pomieszczeń przechowawczych. Teraz czas na wykonanie kolejnej części planu - udanie się do przechowalni sprzętu, by razem z innymi odzyskać swoje parafernalia. Wolfgang musi jeszcze uważać, ponieważ dopóki nie odzyska Szponu, nie może używać… Wiadomo czego, co zostało przemycone dla niego.