Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Ale że… Jak dzieci Diamentów?
-Wyjaśnić Ci biologię ssaków?
-Nie trzeba. Rozumiem…
-No więc… Dzieci mają jakby esencję obojga rodziców…
-Tak… No to akurat wiem jak działa system rozrodczy ludzi. Ba, widziałam na żywo. Nic ciekawego, trochę obrzydliwe.
-Uwierz mi, wolałabym, byśmy się rozmanażali przez podział. No, a w każdym razie. Posiadamy ich esencję, czyli jesteśmy dziećmi.
-No tak… To logiczne.
-A skoro klejnoty mają esencję Diamentów, to… Jakby są ich dziećmi.
-Głowa mnie boli od tego wszystkiego…
-A mi niby nie? Z resztą… Ty przynajmniej masz się czegoś napić.
-Mam się czego… Co?
-Przyjąć płyny.
-Po co mi to?
-By ukoić ból głowy. Mi czacha dymi.
-Jak chcesz, możesz się mnie “napić”.
-O nie, dziękuję. Nie mam pojęcia, jak się odbija na mnie woda wykonana ze światła.
-Ale to nie jest woda ze światła… Moja woda jest z wilgoci pochłoniętej z otoczenia.
-Um… Dziękuję? Znaczy na froncie piłam pot, ale…
-Śmiało.
No to nachyliła się nad jej głową i najpierw zwilżyła usta.