Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Dlaczego zawsze porównujesz mnie do tego emocjonalnego imbecyla nie potrafiącego załatwić niczego bez swojego wdzianka?
-Może dlatego, że miałeś być jego spos9bem na radzenie s9bie bez tego jego idiotycznego wdzianka?
-Już wolę, żebyś mnie porównywała do mojego głównego twórcy - Hanka Pyma. Jego przynajmniej doceniam.
-Jestem z innej epoki, więc byś nie zrozumiał mijego porównania. W ogóle lepiej ściągać strzemiona i wycwałować stąd.
-Mówisz to do chodzącej współczesnej biblioteki Aleksandryjskiej.
-Możesz mieć nieskończ9ną wiedzę. Ale bwz mądrości niczego nie zrozumiesz.
-Rozmowa z tobą ma tyle same sensu to tłumaczenie królikowi fizyki.
-Niezbędna rezerwa. Tyle powiem.
-A teraz ty zostaw mnie proszę ze swoją koleżanką.
Spojrzałą się na Lap. -W razie czego krzycz. - powiedziała, po czym pocałowała ją w czółko i wyszła.
Ciekawe co ten Ultron kombinuje?
Pewnie nic dobrego. Przystanęla w takim miejscu, by nie było jej widać, ale by słyszała.
Rozmawiają o lokalizacji skrytek z bronią oraz technologią.
Oho. Może być to ważna informacja.
Najbliższa jest pół godziny marszu na wschód.
Oho, ciekawe. Znaczy marszu. Bieiem byłoby tylko 5 minut.
Ultron namawia do zaprowadzenia go tam.
Oho, może być źle. Zaawansowana broń w rękach wielkeigo meglomana?
Aktualnie, nie jest on taki dosłownie wielki. W przenośni tak.
Właśnie.