Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Po prostu położyła się na łóżku.
Karetka raczej sama poradzi sobie z tatą.
Ta. A ona zasnęła.
Nic jej się na razie nie śni.
No to niech się nie śni.
Byleby się wyspała.
I śpi dalej.
Gwen zaczyna się powoli budzić.
Zatem… Się budzi. Coś ją obudziło apbo ktoś?
Tak dokładniej, to stoi ona na kominie na jednej nodze.
Zaraz… Co? Rozejrzała się natychmiast, gdzie jest i co ma na sobie.
Ma na sobie swój strój, ale taki jakby… Czarno czerwony. I bardziej obcisły.
-E… Dobra… Co to jest i gdzie jestem?
“Jestem Red.” - usłyszała głos w głowie.
-Ale… Że co słucham proszę jak?
“Umm… Też chcę wiedzieć. Urodziłam się dzisiaj.”
-Ale… Jak? I co ja tutaj robię?
“Chciałam nas rozruszać.”
-Ludzie potrzebują czegoś takiego jak sen
“A symbionty potrzebują ruchu. Dlaczego moje potrzeby mają być mniej ważne od twoich?”