Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Uhm…Czarna? Wszystko w porządku? Gadasz sama do siebie.
Spojrzała się na niego. -Nie masz pojęcia, ile tu jest potężnych istot…
-A co mają “potężne istoty” do gadania samemu do siebie?
-Myślałam głośno.
-Rozumiem. Na drugi raz jednak…powstrzymaj się od “głośnego myślenia”. Nie chcesz chyba łatki oszalałego Diamentu, hm?
-Każdy jest zwariowany na swój sposób.
-No proszę, filozof się znalazł…-powiedział z mieszanką sarkazmu i szyderstwa.
-Z filozofii drwią niezdolni do niej.
-Jakbym chciał to bym to zrobił, Panno Smoło~ -rzekł, żartując z jej koloru “skóry”.
-Rubiny głosu nie mają.
-Oj, czyżby królicza nora się odezwała? Kaman, nie umiesz się przedrzeźniać czy masz kij w tyłku?
-Sam zacząłeś.
-I co z tego? Jak chcesz, to mogę skończyć. -odparł.
-To skończ.
I na to nie odpowiedział.
Kor: Nie zbyt przyjemna rozmowa. Killer: I tak zakończył konwersacje.
Aż jeszcze raz w medytacji spróbowała z którymś z tych ludzi się rozumieć.
A Czerwony przerabia piasek na szkło.
Kor: Czarna poczuła, jakby zaczęła się zapadać w piasek. Killer: Na pewno musi to być bardzo ciekawe zajęcie.
Otworzyła oczy i apojrzała się pod siebie.