Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Przywarł do gruntu. Chyba zrobił błąd.
Kobieta w końcu znalazła wzrokiem źródło pisku. Ma pytający wyraz twarzy.
Zaczął się cofać. Widać po nim, że się boi.
Kobieta energicznie zeskoczyła z konia i zaczęła obserwować swoje znalezisko, powoli do niego podchodząc.
A on dalej się cofa.
A ona wciąż do niego zbliża. Zaczęła cmokać, żeby go zachęcić do podejścia, jak psa.
Dalej się cofa. Szuka jakiegoś wyjścia.
Nie ma. Kobieta przykucnęła i dalej zachęca, żeby do niej podejść.
Delikatnie zaczyna podchodzić. Jest spięty.
Kobieta wyjęła z sakwy kanapkę i skierowała ją w kierunku smoka.
Zaczął ją wąchać.
Z szynką i pomidorami.
Spojrzał sięna nią podejrzanie.
A ona na niego w ten sam sposób.
Wziął kanapkę w zęby i odskoczył.
-Taś taś taś, chodź tu mały!-powiedziała od razu po wyrwaniu kanapki kobieta.
Zawarczał. Nie jest jakąś kaczką.
-Mały, jeśli nie podejdziesz sam, to będę musiała cię zamknąć w klatce!
Fuknął i podszesł o jeden kroczek.
-No dalej, dalej, mały…