Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Przystawił się do niego.
-No więc? Przystajesz na takie warunki?
Liznął go.
-No, wiedziałem, że się zgodzisz, słodziaku.-tata się uśmiechnął.
Przytulił się do niego.
Tatuś go pocałował w czółko.
Mruknął szczęśliwy.
-Nie jesteś już na mnie zły?
Minka w stylu “O czym ty mówisz?”
-No, to ja rozumiem. A teraz, możesz już lecieć, jeśli chcesz.
-Ale ja nie umiem latać.
-To sobie poszybuj. Czy coś.
-Dobrze tato. - Po czym zszedł z taty i podreptał gdzie indziej.
Co za niezwykły dzień!
Ale drepcze indziej. Szuka jedzenia.
Mógł poprosić tatę.
No idzie szukać. Tata nie zawsze będzie mu dawał.
Może niech ukradnie z jakiegoś sklepu? Jest jeszcze mały, to może zadziałać.
Tylko najpierw namierzyć sklep.
Powinien być gdzieś tu jakiś. To jest wielkie miasto!