Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Bo byłem zły na niego, że biegał z tobą jak szalony, zamiast zabrać Cię do lekarza albo chociaż poprosić mnie, żebym was zarejestrował, gdyby wolał nie korzystać z królewskich przywilejów.
I tutaj zemdlał.
No i… Klops.
Jest zemdlony.
Bardzo zemdlony.
Zemdlony jest.
…
Dalej…
Zaczyna się powoli budzić.
Stata się obudzić.
Już otwiera oczka…
Otwiera dalej.
Już je otworzył całkiem.
Spojrzał się po okolicy.
Zobaczył, że leży na mięciutkim łóżku z zasłonami.
Spróbował przejść się.
Nie może wstać, jest zbyt osłabiony.
Zaczął tylko piszczeć. Może ktoś go usłyszy…
Po chwili zasłony odsłonił tata. Nosi "domowy’ ubiór. -Coś się stało? - spytał się zmartwiony.
-Nie mogę się ruszyć…