Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Obudził się.
Rozejrzałsię po okolicy.
Wszystko jest tak samo białe i nicościowe jak wcześniej.
Jeszcze raz się postanowił obudzić.
Obudził się. Zobaczył Białą Panią siedzącą na brzegu łóżka razem z Alexem i rozmawiającą z nim w jakimś dziwnym języku.
Zaczął się temu przysłuchiwać, udawając, że śpi.
Ten język przypomina “Jwisnajwsjsjjssijswijdwidij”, ale wygląda na to, że jest to jakaś przyjemna rozmowa. Uśmiechają się do siebie.
Oho, ale będzie… Ale faktycznie, co za szelest…
Przynajmniej nie mają wrogich zamiarów wobec Vergisa ani mamy/taty. Biała pani przytuliła Alexa i zaczęła głaskać po włosach.
Patrzył się tylko na to delikatnie… Chyba każda jest taka sama.
Najwidoczniej każda. A w każdym razie większość.
No nic… Czeka.
Biała pani cmoknęła Alexa w czoło, a następnie go puściła i podeszła do Vergisa. -A ty długo będziesz tu jeszcze sterczeć? - spytała się rozbawiona.
Spojrzał się na nią zdziwiony. Ale że co słucham jak?
Czyli, że Biała pani wiedziała, że Vergis tu jest, ale i tak się… -No weź, myślisz, że taka tania niewidzialność pozwoli Ci zostać przeze mnie nie zobaczonym? Poza tym, masz resztki kurczaka na pyszczku.
Oblizał tamto miejsce.
Rzeczywiście, kurczak. Biała pani pogłaskała Vergisa po głowie.
Położył uszy po sobie czy co tam ma wystające.
Tak, to chyba uszy. Biała pani drapie Vergisa po podbródku.
Zaczął sam z siebie mruczeć.