Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Różowa milczy.
-Słuchaj… Ja nie znam twoich możliwości… Swoich też nie… Ani ty nie znasz moich. Jesteśmy zagadką dla siebie.
-Ale czy to nie oznacza, że powinniśmy się lepiej poznać, żeby być jeszcze lepszymi przyjaciółmi?
-Możliwe.
-No więc… Mogę opowiedzieć to co mi o mnie mówiła mamusia?
-Możesz.
-OKEJ… No to mogę leczyć inne żywe istoty i naprawiać przedmiot moimi łzami, kontrolować rośliny, tworzyć tą bańkę, przyzwać tarcze… I tyle mi mówiła.
-A ja latać ziać ogniem, kwasem, trochę niewidzialności i… Tyle…
-Ja jeszcze mogę zmieniać kształt, no tak… I mam super siłę oraz wytrzymałość.
-Aha, rozumiem…
-Ty też masz fajne moce.
-Dziękuję.
-Jest tu jeszcze coś ciekawego?
-Jest muzeum, ale to trochę drogi…
-Mamy przecież czas, nie?
-No mamy.
-No to prowadź, Vi.
No więc idzie. -Uważaj na kieszenie.
-Ale po co? Różowa idzie za Vergisem.
-Złodziejaszki.