Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Zaczął nerwow9 spoglądać na boki.
No to segreguje, by wszystkie kamienie szlachetne, pół szlachetne itd. były ułożone symetrycznie i kolorystycznie.
Kor: W pomieszczeniu jest tylko on i Różowa. Killer: Nie wszystkie się da symetrycznie, bo nie wszystkie takie są.
Jego perfekcjonizm został trafiony strzałą w serce. OOF
Postanowił zejść z Różowej, jakkolwiek to nie brzmi.
Killer: A co on, Biała? Kor: Jakkolwiek to nie brzmi, udało się bez budzenia jej.
Prawdopodobnie jest co do tego nieco podobny do Białej, bo też lubi symetrię.
No i zaraz jak wstał się wygrzmocił.
Killer: W końcu to wszystko to jest jedna wielka rodzina, nie? Kor: Ugh! Jak Różowa, Biała i wszyscy pozostali mogą tak chodzić?!
Można tak rzec. Jedna wielka rodzina.
Zaczął się czołgać. I jeszcze te… Cosie nie dają równowagi.
Killer: Kosmicznych olbrzymów, ale głównie olbrzymek. I jeszcze Steven. Kor: Które cosie?
Te na przodzie.
I Szara, nie zapominajmy o niej. Mówiąc o niej, po jakim czasie powinien on za nią poszukać, a nie vice versa?
Kor: Te okrągłe? Killer: Trudno stwierdzić, Czerwony prawie nigdy nie bawił się w chowanego.
Jak to “prawie”?
Tak.
Killer: Raz się z nim bawiła Kosmos. Nie fajnie było bawić się w chowanego z kimś kto widzi wszystko i może być wszędzie. Kor: Z drugiej strony, mają równowagi na dole, z tyłu, też dwie i też okrągłe.
Dalej się czołga… Gdzie tu jest jakaś powierzchnia, w którwj można się przejrzeć?
Oh…faktycznie. Oszustka >:c