Kor:
Tata westchnął i się odwrócił.
Ma twarz zalaną rumieńcem.
Killer:
No cóż… Biała mogła by to akurat zrobić, wcześniej zabijając Czerwonego, ale tego nie zrobi. Sama stwierdziła, kocha jego i wszystkie Diamenty.
Kor:
-Nie… Nie… Nie…
Killer:
Biała się uśmiechnęła jeszcze szerzej niż wcześniej.
-Nie ma za co Czerwony. Szara naprawdę Cię chwaliła. Mówiła, że się świetnie razem bawiliście.