Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Na miejscu zastał Różową siedzącą na łóżku. Uśmiecha się do Vergisa i macha nóżkami.
-Cześć… - odpowiedział lekko smutno.
-Cześć! - odpowiedziała Różowa i podeszła do Vergisa, przytulając go.
Zdziwił się. -Ja… Przepraszam…
-Nic się nie stało! Dalej jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi! - powiedziała Różowa pocieszającym tonem
-Nie wiedziałem, jak zareqgujesz…
-Teraz już wiesz.
Nachylił się i potarł swoją głową o jej głowę.
A Różowa się zawiesiła na jego szyi.
Wyprostował się. -To teraz ja jestem wyższy.
Różowa zachichotała i spojrzała do góry. -Hihi, rzeczywiście!
-Ale te ubrania są niwygodne… - powiedział drapiąc się po nim.
-Nic dziwnego, skoro wcześniej chodziłeś bez żadnych.
-Łuski wystarczą
-A może trzeba Ci uszyć ubrania?
-Co to znaczy?
-Że zrobimy Ci całkiem nowe ubrania, takie pasujące na Ciebie.
-Aha… Nie wiem…
-Jak dla mnie tak będzie najlepiej tak długo jak nie będziesz znowu smokiem!
-A nie pod9bałem Ci się?