Autobus [Z BEACH CITY]
-
Andrzej_Duda
Hmm… Chwilę przed zaśnięciem, przyszło Kevinowi do głowy, że Manda byłaby całkiem uroczą mamą Diamenciku, gdyby postanowiła się hajtnąć z Kevinem… Heh… Szalona myśl. Jednakże długo ona nie zagościła w głowie Kevina, ponieważ chwilę po tym, jak przymrużył swoje dość zmęczone oczy w celu zaśnięcia, stało się dokładnie tak jak on sam chciał… No czyli krótko mówiąc, po prostu zasnął. Jego sen jednocześnie mu się z czymś kojarzy i kojarzy. Albowiem, jest on aktualnie na polu z waty cukrowej.
-
Woj2000
Może z całą pewnością przyznać, że sen jest naprawdę… spokojny. I taki dosyć niecodzienny, bo nie pamięta, czy aby kiedykolwiek śniła mu się wata cukrowa. Jednak mówi się też, że człowiek zazwyczaj zapomina swoje sny, więc nawet i to nie jest specjalnie pewnie.
No nic, nie warto się nad tym rozwodzić. Zamiast tego Kevin postanowił się rozejrzeć, a potem z ciekawości sprawdzić, czy wata cukrowa na pewno jest tym, czym się wydaje. Mówiąc prościej, po prostu wziąć ją do ust i zjeść. -
-
Andrzej_Duda
Po tym jak Kevin po krótkiej refleksji na temat natury ludzkich snów, Kevin postanowił przetestować właściwości tego, z czego w zdecydowanej większości składa się jego sen, dość szybko otrzymał pozytywną odpowiedź. Brzmi ona tak, że to nie tylko wygląda jak wata cukrowa, ale również smakuje jak wata cukrowa. Najprawdopodobniej dlatego, że to JEST wata cukrowa. Nie ma na co narzekać, ale za to jest co jeść.
-
Woj2000
Trzeba przyznać, jego sen teraz go naprawdę, ale to naprawdę pozytywnie zaskoczył. Cicho, spokojnie, smakowicie i, co najważniejsze, żadnych białych babsztyli z fetyszem BDSM! Żyć nie umierać! A właściwie to śnić, nie budzić się!
Tak pozytywnie naładowany Kevin postanowił rozłożyć się wygodnie na tym mięciutkim, różowym puchu i popatrzeć w niebo, od czasu do czasu podjadając watę. -
-
-
Andrzej_Duda
Kiedy Kevin się spojrzał, zobaczył nikogo innego, niż siedzącą na krześle 3 metry za nim… No, wiadomo dla Kevina kto to jest. Po prostu ku*wa wiadomo.
Siedzi ze skruszonym wyrazem twarzy. Po chwili powiedziała:
-… Jeśli chcesz, zanim zaczniemy rozmawiać, możesz mnie uderzyć z całej siły tyle razy ile chcesz. -
Woj2000
Zaraz zaraz… skrucha widoczna na twarzy? Nie… nie, to na pewno jakaś kolejna z jej gierek! Zaraz pewnie znowu włączy jej się tryb ,usługuj mi, nędzny śmiertelniku", za to Kevin mógłby sobie rękę uciąć!
-Myślisz, że po tym wszystkim ot tak uwierzę, że nagle chcesz mnie za wszystko przeprosić? - zaczął jadowitym, mściwym tonem, spoglądając na nią z wyraźną złością - To się grubo mylisz!
Po czym odwrócił się i zaczął od niej odchodzić.
-No dalej! - rzucił sarkastycznie, wciąż kierując się jak najdalej od niej - Zacznij te swoje kontrole umysłów, manipulowanie i sado-maso, nie krępuj się! -
Andrzej_Duda
Biała natomiast spokojnie się spojrzała na Kevina, po czym lekko pokiwała głową. Następnie dała Kevinowi odejść w spokoju. Hm… To jest podejrzane, że dała mu od tak odejść… To aż zbyt podejrzane. A może to właśnie o to jej chodziło? Żeby Kevin odszedł, a wtedy wpadnie w jej pułapkę? Może lepiej będzie wrócić?
-
Woj2000
Hm… wtedy to by była naprawdę zmyślny podstęp. Nawet zbyt zmyślny.
No nic, skoro i tak nie można od tak się obudzić, to będzie musiał ją znieść.
Zrezygnowany tylko westchnął znamiennie i przystanął, by odwrócić się i zacząć iść w stronę kosmitki, która dawniej upodobała sobie zamienianie jego życia w piekło.
-Tylko nie myśl, że nagle ci uwierzyłem! - krzyknął ,na zaś", pochodząc bliżej - Mów, cp chcesz, a potem daj mi spokój! Diamencikowi też! -
Andrzej_Duda
Diament natomiast lekko podniosła głowę, po czym spokojnie odpowiedziała:
-Ja… Zrób ze mną co chcesz teraz. Nie sądzę żeby był inny sposób sposób jakkolwiek wynagrodzenia tego wszystkiego co ci zrobiłam. Zrób po prostu cokolwiek. Nie będę się bez tego czuła ze sobą dobrze.- po czym schowała twarz w dłonie. -
Woj2000
Słysząc to, Kevinowi przyszły do głowy dwie rzeczy: albo ona umie wprost wybitnie udawać, albo… faktycznie żałuje tego, co zrobiła.
Szczerze? Już sam nie, co o tym wszystkim myśleć. Ale jednego wciąż jest pewien.
-Nic ci nie zrobię. - odpowiedział stanowczo - Bo nie zamierzam się zniżać do twojego poziomu. Poza tym, kobiet się nie bije. Więc daj mi spokój. Przynajmniej tyle dobrego zrobisz. -
Andrzej_Duda
Trudno powiedzieć, co ona ma na myśli i skąd się nagle wzięła u niej nagła zmiana i wyrzuty sumienia. Diament lekko odkryła twarz i podniosła oczy na Arrowa.
-Ja… Po prostu przepraszam. Wiem, że słowa nie wynagrodzą tego wszystkiego co przeze mnie wycierpiałeś, ale… Przepraszam. - odpowiedziała cicho. -
Woj2000
No… trzeba przyznać, że to było ostatnie słowo, jakie kiedykolwiek spodziewał się usłyszeć od Białej. Zwłaszcza wyowiedziane w takim tonie. Aż chciałoby się uwierzyć, że jest jej przykro. Jednak nawet gdyby uwierzył, to i tak by jej nie wybaczył.
-Rozumiem te przeprosiny… - odpowiedział, starając się zachować spokój - Ale ich nie przyjmuję i raczej nie przyjmę. Domyślisz się, dlaczego. -
Andrzej_Duda
-Rozumiem… Rozumiem aż za dobrze czemu tego nie robisz. Ja też bym chyba nie przyjęła na twoim miejscu… Ale… Staram się zmienić. Nie wiem, czy mi to wychodzi, czy nie… Znaczy… Najpierw jeszcze przeproszę za kolejne wejście Ci do snu. Chciałam z tobą porozmawiać, ale nie chciałam straszyć małej. Możemy chociaż porozmawiać? Wiem, że pewnie Cię skręca na mój widok, ale… Możesz choć spróbować? - spytała się, próbując zachować umiarkowany smutek.
-
-
-
Woj2000
-Ja… nic takiego nie zrobiłem. - odpowiedział wyraźnie zdziwiony tak bardzo dziwnym pytaniem - Troszczyłem się o nią, opiekowałem się nią, starałem się, jak mogłem, by była szczęśliwa… Robiłem to, co zrobiłby każdy rodzic na moim miejscu. Do tego próba ochrony przed kimś, co, no nie wiem… <u>chce ją zabić lub pochłonąć</u>, potrafi to wszystko cementować.
Ostatnie słowa oznajmił jeszcze bardziej dobitniej i zjadliwiej, by Biała zrozumiała aluzję, o co mu chodzi. -
Andrzej_Duda
Biała tylko westchnęła, po czym wzniosła oczy w kierunku Kevina.
-… Możesz mi teraz nie wyciągać brudów? Byłam zdesperowana i chciałam jak najszybciej wrócić do dawnej postaci… Nie chciałam jej wchłonąć dla przyjemności. Nie zapominaj, że dosłownie parę godzin przed spotkaniem się z małą, próbowałeś dokonać gw*****, więc… Nie ważne. Nie chcę zmienić rozmowy w wojnę na błoto. No cóż… Masz może dla mnie jakieś rady rodzicielskie? To dla mnie ważne… No bo cóż… Postanowiłam ponownie zostać mamą.