Autobus [Z BEACH CITY]
-
Andrzej_Duda
-Rozumiem… Rozumiem aż za dobrze czemu tego nie robisz. Ja też bym chyba nie przyjęła na twoim miejscu… Ale… Staram się zmienić. Nie wiem, czy mi to wychodzi, czy nie… Znaczy… Najpierw jeszcze przeproszę za kolejne wejście Ci do snu. Chciałam z tobą porozmawiać, ale nie chciałam straszyć małej. Możemy chociaż porozmawiać? Wiem, że pewnie Cię skręca na mój widok, ale… Możesz choć spróbować? - spytała się, próbując zachować umiarkowany smutek.
-
-
-
Woj2000
-Ja… nic takiego nie zrobiłem. - odpowiedział wyraźnie zdziwiony tak bardzo dziwnym pytaniem - Troszczyłem się o nią, opiekowałem się nią, starałem się, jak mogłem, by była szczęśliwa… Robiłem to, co zrobiłby każdy rodzic na moim miejscu. Do tego próba ochrony przed kimś, co, no nie wiem… <u>chce ją zabić lub pochłonąć</u>, potrafi to wszystko cementować.
Ostatnie słowa oznajmił jeszcze bardziej dobitniej i zjadliwiej, by Biała zrozumiała aluzję, o co mu chodzi. -
Andrzej_Duda
Biała tylko westchnęła, po czym wzniosła oczy w kierunku Kevina.
-… Możesz mi teraz nie wyciągać brudów? Byłam zdesperowana i chciałam jak najszybciej wrócić do dawnej postaci… Nie chciałam jej wchłonąć dla przyjemności. Nie zapominaj, że dosłownie parę godzin przed spotkaniem się z małą, próbowałeś dokonać gw*****, więc… Nie ważne. Nie chcę zmienić rozmowy w wojnę na błoto. No cóż… Masz może dla mnie jakieś rady rodzicielskie? To dla mnie ważne… No bo cóż… Postanowiłam ponownie zostać mamą. -
Woj2000
Początkowo Kevin także westchnął, przypominając sobie czyn z przeszłości, o którym najchętniej wolałby już zapomnieć i nigdy do niego nie wracać. W miarę rozmoju wypowiedzi zaczął się jednak coraz bardziej dziwić, gdyż najzwyczajniej w świecie nie spodziewał się… takiej prośby.
-Ten… - zaczął nieco zmieszany - Spróbuj… być tak troskliwa i miła, jak tylko w matczyny sposób się da. Pokazuj, że kochasz jego czy ją, oraz go lub ją wspierasz. Tylko… nie próbuj ich rozpusczać. Sam dobrzze wiem, co się wtedy dzieje… -
-
-
Woj2000
-Och… - odparł jeszcze bardziej zmieszany - Wiesz… nigdy nie miałem specjalnego doświadczenia z introwertykami, a z twojego opisu wychodzi, że on może nim być. W takim wypadku mogę polecić tylko przebywanie z nim częściej. Jeśli ma, to dopytanie jego kolegów o to, co lubi, też może nie zaszkodzić
-
Andrzej_Duda
-No… Kolegów też niestety nie ma. Ale dziękuję za radę. Postaram się zwracać na niego trochę więcej uwagi… Mam nadzieję, że się uda. W końcu… Nie chcę żeby syn mi popadł w osamotnienie. Ech… Wiem, że to co zaraz powiem pewnie Cię tylko zdenerwuje, ale może kiedyś twoja mała by odwiedziła mojego Alexa?
-
Woj2000
Wbrew oczekiwaniom Diament, wcale to nie rozłościło Kevina. Tylko naprawdę, ale to naprawdę go zdziwiło. Do tego stopnia, że nie wiedział, co o tym wszystkim myśleć.
-Ten… no… może? - odparł skonfundowany, by po chwili ogarnąć się i dodać bardziej składnie - Słuchaj… nie odpowiem od razu, bo to wszystko jest takie… dziwne. I do tego to ona powinna się na to zgodzić… -
-
-
-
-
Andrzej_Duda
-Rozumiem. A więc tak jak mówię… Nie będę Cię nachodziła osobiście dopóki się nie zdecydujesz. A kiedy się zdecydujesz, to powiedz to małej. Jesteśmy mimo wszystko tą samą osobą… A więc będę wiedziała kiedy przyjdzie pora na przyjście do Ciebie w sprawie spotkania. I… Jeszcze raz przepraszam. Wiem, że byłam suką. - odpowiedziała skruszona.
-
-
-
-
Andrzej_Duda
Ciekawe tylko jest to, na jakiej zasadzie działają “więzy krwi”, czegoś, co nie ma krwi, ani najprawdopodobniej genów, skoro nie ma masy organicznej.
-Tak… Siostrzenica. Mam siostrę… Czarna Diament. Chyba nawet znasz… No na pewno znasz! Przecież to chyba ty ją podwiozłeś do swojego domu, gdzie zrobiliśmy Ci tam jesień Średniowiecza… Za to też przepraszam. Odnośnie siostrzenicy, to tak, moja siostra ma córkę.