Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Ta…skubany, człowiek zagadka.
Przynajmniej ma zdrową psychikę.
Ta. Dalej szuka Stana.
Widać tylko zombie, z nielicznymi uciekającymi cywilami.
Szuka z dala Stana wśród tych cywili.
Nie widać go w jakiejkolwiek postaci.
Egh, choroba… Szuka dalej Stana z pomocą super szybkości. Prędkość? 360 km/h.
Widać innych super bohaterów broniących miasto… Ale Stana nigdzie nie ma.
Dalej go szuka. Chyba, że jakiś superkonus go zaczepi to go wyje*ie na Księżyc i dalej poszuka za Stanem.
Ilość Stanów Lee znalezionych przez Czerwony Diament < 0
Dalej go szuka. //Timeskip?
Nigdzie go nie ma.
“Łaskaw mi rzec, gdzie on jest? Nie mam umiejętności wyczuwania obecności.” Dalej szuka gnojka, już poirytowany. Za nim ciągnie się czerwonawy ślad aury.
I co z tego, skoro Stana nigdzie nie ma?
NO ZŁY JEST Szuka, teraz będąc krok od wybuchnięcia patokinezą.
A teraz Czerwony zobaczył… Ogniste Lapisy walczące z symbiontami.
OKEJ THAT’S ENOUGH ZASRANE PODRÓBKI Tego to nie ździerżył i pizgnął patokinezą w jego edycji, otoczając obszar w 120m czerwoną aurą.
Aktualnie, to ta aura po prostu wygląda jakby Czerwony miał kontur. I taki sam ma zasięg.
Wściekł się i teraz zamiast wymijając istoty to taranuje je szarżą, szukając za Stanem.
Lapisy tego jakoś unikają, bo przecież latają.