Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
“Tak, ale zrób to bardzo, bardzo szybko. Tak szybko jak tylko możesz.”
“Przecież i tak nie znajdę tego starca, a on będzie ode mnie i tak uciekał…so why even bother?” I co, gdzie on u licha jest?
No w Nowym Jorku, a gdzie miałby być? “Nie pyskuj.”
“Stwierdzam tylko fakt.” Uh…będzie problem. Upadł jak piórko na równe nogi. -Będzie problem…niezbyt znam tą lokację, a co za tym idzie - nie wiem gdzie jest najbliższy warp.
Lapisy wzruszyly ramionami.
-No to dupa…-mruknął, nieco zaniedowolony. -Anyway, chciałybyście porobić coś innego niż się miziać, hm?
-Całować Cię po całym ciele?
-Uhm…coś, co wyklucza kontakt fizyczny?
-Mówienie do siebie sprośnych rzeczy?
-Czy wam tylko erotyka w głowie? -spytał się ich z pytającym wyrazem twarzy.
Lapisy pokiwały głowami potwierdzająco.
Westchnął. -Zboczuchy. -rzekł, droczącym się tonem.
-No chyba ty~ - odpowiedziały razem ze złośliwymi uśmieszkami.
-Oh, czyżby? Jak chcecie to dopiero mogę być zbokiem, hehe~ //Jak będzie dochodzić co do czego to timeskip, jak łaska.
-Bardzo chętnie~ //Inaczej sobie tego nie wyobrażam.
Wytrzasnął tą dodatkową parę rąk, po czym zaczął do nich podchodzić i… //TIMESKIP, TIMESKIP
Lapisy czekają uśmiechnięte na to co chce im zrobić Czerwony.
Co tu mówić, zaczął je wszystkie pieścić po <u>całym</u> ciele, koncentrując się na ich Klejnotach.
Lapisy zdychają z rozkoszy.
oof A on dalej to robi. Zobaczymy, która pierwsza od tego zemdleje…