Nowy Jork [ZIEMIA]

[Andreas D.]

korobov

A ona kieruje się w atronę wody jak najszybciej, byle go przezwyciężyć.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Po drodze uderzają na przemian w bilbordy i słupy różnego rodzaju, a Elektro stara się utrzymać jak najwyżej.

[Andreas D.]

korobov

A ona jak najniżej. Zwczęła wytwarzać częstotliwości, które jakoś zneutrqlizują to całe jego umiejętności.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Elektro jest czymś w rodzaju… Sztucznego mutanta. Czarna uderzyła razem z nim w ziemię na środku ulicy. Dillon zaczął wstawać.
-Chwila… Kim ty jesteś? - spytał się bardziej zdziwiony niż wściekły. Maska w trakcie walki sama się schowała, by uniknąć dalszych zniszczeń.

[Andreas D.]

korobov

-I tak byś nie uwierzył. I jak Ci się to stało Dillon?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Skoro tymczasowo oboje jesteśmy niezdolni do walki, to odpowiem… Wpadłem do basenu z genetycznie zmodyfikowanymi węgorzami wytwarzającymi bionergię… A wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze?

[Andreas D.]

korobov

-Nie płacisz rachunków za prąd?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Tak, to też… Jestem wszędzie. - odpowiedział Elektro, a po chwili jego hełm wybuch od tyłu. Wyleciała z niego trochę humanoidalna postać, a następnie zaczęła odlatywać, niszcząc całą elektronikę na swojej drodze. Latarnie się zapalają, a telefony wybuchają ludziom w rękach i kieszeniach.

[Andreas D.]

korobov

Westchnęła.
-Ja to pie**olę. Jestem za słaba i za stara na to.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Elektro pokazał elektryczny środkowy palec i odleciał na dobre.

[Andreas D.]

korobov

Niech leci… Ona leci do Pająka.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Spider Man opiera się o ścianę i zdjął maskę. Patrzy się skruszony na Czarną.

[Andreas D.]

korobov

-Też zawiniłam… Za stara się robię… I za słaba. - po czym wyjęła hełm.
-Pancerza nie zniszczył… Ale uszkodził zawartość Pete.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Spider Man z trudem wstał. Kulejąc, podszedł do Czarnej.
-To moja wina… Moja i tego kostiumu. Ja się do tego nie nadaję… - powiedział, powstrzymując się od płaczu.

[Andreas D.]

korobov

-Weź się w garść. Masz za kogo walczyć, wielu Cię szanuje… A ja dostaję największe bęcki i tylko na mnie plują.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Proszę pani… Ja na Panią nie pluję. Jeśli nie ma pani za kogo walczyć… To niech pani walczy za samą siebie!

[Andreas D.]

korobov

-Ja walczę za Wszechświat… Za połowę Życia… Za etyczne postępowanie…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Przed chwilą Panią stwierdziła, że nie za kogo walczyć.

[Andreas D.]

korobov

-Stwierdziłam, że dostaję bęcki i na mnie plują. Nie, że nie mam za kog9 walczyć.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Och… A więc… Nie wiem jak Panią pocieszyć. Przepraszam.