Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Może dlatego, że sama też nią jestem w pewnym sensie?
-Że niby co? - spytał się widocznie skonfundowany.
-Posiadam ponad 1,7 miliona osoboeości. I sama jestem też matką w pewnym sensie.
-Ale nie jesteś moją matką… Nawet jeśli mi ją przypominasz.
-Wiem i rozumiem. Porozmawiajmy, spokojnie.
Elektro lewituje metr nad ziemią, przed Czarną. -O czym chcesz rozmawiać? Ludzie dookoła próbują dzwonić na policję, ale Elektro im rozładował telefony.
-O powodach. Dlaczego?
-No cóż… Powiedzmy, że nie działam na własną rękę. Działam razem z osobami z którymi… Dzielę poglądy.
-Nie chodzi mi o to… Chodzi mi dlaczego weszłeś na tą ścieżkę?
-A co mi zostało? Nawet kiedy próbuję żyć normalnie, to wszyscy mnie traktują jak gówno… Wynagradzam się pięknym za nadobne.
-Znam to. I większość boi się tego, co nieznane. Bądź mądrzejszy od innych.
-Powiedzmy, że tak bardzo jak przypominasz mi matkę, tak bardzo nie będę się Ciebie słuchać jak matki.
-Nie zamierzam mówić jak twoja córka.
-Bah! Teraz to mnie po prostu złościsz… I czemu zadajesz się z kimś takim jak Spider-Man? Osoba taka jak ty mogła by zajść dużo wyżej.
-Myślę, że stanowisko władcy pozaziemskiej cywilizacji jeat szczytem.
-Że niby kim jesteś?
-Tym, czym słyszałeś.
-No cóż… Czemu to zawsze musi być USA?
-Myślisz, że atakujemy?
-Nie. Ale czemu kosmici zawsze kończą w USA?