Nowy Jork [ZIEMIA]

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Tak… Czuję to.

[Andreas D.]

korobov

-Ale nie przesadzaj. Ja to jeszcze pikuś… Ale moje siostry, matka i ciotki…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Elektro podleciał do Czarnej i ją złapał za szyję.
-Wybacz, taki tylko mały test i uciszanie cię w jednym.
Czarna poczuła w sobie kolosalne ilości energii, a następnie pierwszy raz od milionów lat… Poofnęła.

[Andreas D.]

korobov

No to… Czeka, aż się zmaterializuje. Co ona uczyniła.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Coś bardzo bardzo głupiego.

[Andreas D.]

korobov

Nawrt bardzo… Nie jwst godna istnienia… naraża wszystkich, stwarza zagrożenia… Niech ją roztrzaskają albo zabańkują do końca istnienia wszechświata. Tak będzie lepiej.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

To życzenie się nie spełniło. Czarna już po chwili się zregenerowała przed sobą ma Spider-Mana. Mimo tego, że na jego twarzy jest maska, to wygląda na bardzo zadowolonego.
-Mój plan się udał, proszę pani! - krzyknął jeszcze zanim Czarna zdążyła zrobić cokolwiek.

[Andreas D.]

korobov

-Jakie plan przepraszam? Po poofnięciu zawsze mam pociąg towarowy w głowie…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Ach, nie mówiłem pani… To znaczy Ci. Chciałem najpierw doprowadzić Elektro do stanu czystej energii, a następnie pobrać jego nową sygnaturę energetyczną. Teraz są dwie opcje - Elektro rozszczepia się do tego stopnia, że będzie można go z łatwością uwięzić ALBO wchodzi w pancerz i wszystko wraca do względnej normy.

[Andreas D.]

korobov

-Doszliśmy do podobnych wniosków. Tylko że ja już na oko potrafiłam to zidentyfikować…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-No więc… Co by pani powiedziała, żebyśmy w międzyczasie coś zjedli? A w każdym razie ja. Nie miałem niczego w ustach odkąd Venom się wydostał.

[Andreas D.]

korobov

-Może i ja nie potrzebuję jeść, ale chętnie coś przekąszę. Zawsze pałaszuję lokalne przysmaki. - po czym spróbowała wstać. Jak tam, jeat w zbroi?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Czarna wstała.
Zbroja w chwili regeneracji schowała się do klejnotu Czarnej i trzeba by ją znowu założyć.
-No więc… Może lody? Albo pizza?

[Andreas D.]

korobov

Sprawdziła, czy ma te pieniądze.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Tak, wciąż ma pieniądze…

[Andreas D.]

korobov

-Jasne, czemu nie.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Może później jakąś kanapkę?

[Andreas D.]

korobov

-Czemu nie, nie utyję. - rozwjrzała się wokoło.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Jest w jakimś opuszczonym budynku.
-Świetnie. Dobrze się czujesz? Jeśli chcesz, mogę przynieść jedzenie.

[Andreas D.]

korobov

Spróbowała wstać.
-Dopóki klejnot mi nie pękł, jest dobrze.