Nowy Jork [ZIEMIA]
-
-
-
-
-
-
-
Andrzej_Duda
Kor:
Po chwili Spider Man podszedł z Czarną do sklepu.
-Zaczekasz na zewnątrz, czy wchodzisz ze mną?
Broda:
Hm… Naprawdę ciekawa kwestia, trzeba przyznać. Jednakże nie było czasu na zastanawianie się, ponieważ Stephen usłyszał za sobą wręcz zwierzęcy ryk oraz odgłosy drapania szponami po szkle podczas biegu. -
-
-
Andrzej_Duda
Kor:
Spider-Man spojrzał się zdziwiony na pieniądze, a potem powiedział:
-No… Dobrze. - I wszedł do lodziarni.
Broda:
A na Strange’a skacze już dosłownie cała chmara “zombie” pasujących do opisu. Mają smukłe ciała, brak twarzy poza zdeformowanymi oczami, biała, nierówna “skóra” przerywana czarnymi pasmami w niektórych miejscach. Na dłoniach mają ostre szpony. -
-
-
Andrzej_Duda
Kor:
-Dzień dobry. - powiedziała sprzedawczyni.
-Dzień dobry. - odpowiedział Spider-Man.
Broda:
// W razie czego, to ja będę decydował w przyszłości o skuteczności ataków i tak dalej. //
Na całe szczęście Oko Agamotto zainterweniowała wtedy kiedy było najbardziej potrzebne i skutecznie najpierw odrzuciło napastników, a następnie związało ich Szkarłatnymi Więzami Cyttoraka. -
-
-
-
Andrzej_Duda
Kor:
-Co podać, Peter? - spytała się Spider Mana, który po chwili odpowiedział:
-To co zwykle.
-A pani? - spytała się Czarnej.
Broda:
// Jak coś, to jeśli chcesz coś zmienić w poście to go zedytuj, wcześniej mnie informując zamiast pisać nowego. //
Mistrz Sztuk Mistycznych wyczuwa… Że Czarna Diament oraz Spider Man są w jakiejś lodziarni. -
-
-