Nowy Jork [ZIEMIA]

[Andreas D.]

korobov

-Wizyta doktora nigdy nie są dobre. Do Sanctum sanctorum mnie po prostu wessał.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Tak… Też nie za bardzo lubię kiedy tak robi. Zapłaciłaś już za lody? - powiedział trochę raźniej niż wcześniej.

[Andreas D.]

korobov

-A to nie tak, że na koszt?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Skoro mamy dużo pieniędzy, to lepiej zapłaćmy. Chociażby dla wynagrodzenia tego całego Strange’a.

[Andreas D.]

Brodacz

-Myślałem o kimś kto jeszcze używa magii, może Scarlett Witch albo ktoś z jednej z innych Ziemi. Ewentualnie Clea

[Andreas D.]

korobov

Wyjęła 100 dolarów i położyła a ladzie.
-Tutaj?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Broda:
“Nie radziłbym się tykać panny Maximoff. Oboje wiemy do czego jest zdolna.”
Kor:
-Tak, tutaj.

[Andreas D.]

korobov

Zostawiła je zatem.
-Oby nikt nie wziął… A w razie czego znajdę i wtłukę.

[Andreas D.]

Brodacz

-Wiesz co jesteś lepszy niż te programy Starka, więc się z Tobą zgodzę. To moja żona, czy ktoś kogo w jego wymiarze nazywają Dr. Fate?
Ale zanim to nie mogę się odpędzić od tego co się stało z tą biedną pracownicą lodziarni, może by tak wymazać to z pamięci?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
-W tych okolicach ludzie są raczej uczciwi, prawdę mówiąc. Poza takimi jak… No wiesz.
Broda:
“Słucham? Nie zrozumiałem.”
Tak… W końcu od czegoś takiego mogłaby doznać jakiejś traumy. Nie na codzień przed pracownicą lodziarni pojawia się duch czarodzieja.

[Andreas D.]

korobov

-Jasne, rozumiem.

[Andreas D.]

Brodacz

-Czekaj, Ty czegoś nie rozumiesz? A dokładniej, to której części, o byciu lepszym od technologii, wezwaniu pomocy z innego świata, czy naprawieniu psychiki biednej kobiety?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
-A więc… Ja miałem odwiedzić Felicię Hardy. A ty… Może odwiedź doktora Oktaviusa? Kiedy nie chce mnie zabić, całkiem miły człowiek.
Broda:
“Nie rozumiem tej części o sprowadzaniu pomocy z innego wymiaru.”

[Andreas D.]

korobov

-Może. A ma macki na sobie?

[Andreas D.]

Brodacz

-No bo widzisz Avengers nic z tym nie robią, Spider-Man i Czarna udają, że to nic takiego, nie wiem czy jest ktoś kogo można powiadomić, bo tacy X-Men mają trochę inne podłoże, wiesz to coś, to nie do końca mutant, no i jest jeszcze Fantastyczna Czwórka, ale oni pewnie już mają jakąś ważną misję gdzie indziej, o innych nie wspominam, bo niekoniecznie by się przydali.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
-No, na szczęście nie ma.
Broda:
“Aktualnie, bazując się na mojej wiedzy mogę stwierdzić, że Avengersi pracują obecnie nad bronią soniczną masowego rażenia służącą do całkowitej destrukcji każdej klyntarskiej hybrydy na całym terenie miasta objętym kwarantanną.”

[Andreas D.]

korobov

//A Czarna chce po prostu pospać.
-W razie czego mam nanity. Mogę przejąć kontrolę nad wrogą technologię i ją pichłonąć.

[Andreas D.]

Brodacz

-I znowu się pomyliłem, no cóż póki co chyba zostały mi dwie rzeczy, przebrać się i iść wymazać tej pracownicy z pamięci to jak się ujawniłem, a później napić się herbaty w Sanktum Sanktorum

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
-No dobrze… Jak tak liczę, to mamy jeszcze godzinę wolnego czasu. Chcesz coś porobić?
Broda:
“Nie wypada mi nie zgodzić się z tak łatwym i sensownym planem, Stephen.”

[Andreas D.]

korobov

-Może się przespacerować?