Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
36,6 stopnia Celsjusza.
Bicie serca, potliwość i tak dalej.
Wszystko jest w normie. Jedynym powodem odczuć Petera jest symbiont. Symuluje to wszystko stymulując w umyśle Spider Mana odpowiednie nerwy.
Spróbowała połączyć się telepatycznie z symbiontem.
Udało się, ale symbiont milczy.
“Hej, jesteś tam?”
“** Wrr**”
“O co Ci znowu chodzi?”
// Chwila, Czarna się komunikuje z Venomem, czy swoim symbiontem?
//Z symbiontem Pete’a.
“Wrr… Zwierzęta.”
“U mnie nie ma krzty organiki. Pogadajmy.”
“O czym, nieorganiczne zwierzę?”
“Panie, nie przesadzaj sobie. Z mojej perspektywy to ty jesteś zwierzęciem. Ja powstałam z istot, które powstały przed powstaniem Wszechświata.”
“Ja powstałem z istoty, która mordowała istoty, które powstały przed powstaniem wszechświata.”
“Nie. Powstałeś ze zmutowanego Klintarczyka.”
“Bzdura… Moim ojcem jest sam Knull.”
“Venom.”
“Knull! Jestem Toxin, potomek Knulla!”
“Jesteś… Odpryskiem Venoma.” //Te, a czy Toxin to nie był dobry synek Carnage’a? “Sorrow… A ty od kogo się wywodzisz”?