Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Nekromiecz ani drgnął.
Pufnął się, odlepiając się od Nekromiecza i się zregenerował, a następnie zawiesił Nekromiecz na plecach i zaczął głaskać Spinel po policzku, od co dla zabicia nudy.
A Spinel patrzy zaniepokojeona na Czerwonego po tym co przed chwilą zrobił.
Spojrzał na nią. Przestał głaskać. -…czemu się tak na mnie patrzysz?
-Mój Diamencie, ja się boję twojego miecza… - odpowiedziała smutno.
-Nie ma się czego bać. To tylko miecz. -odparł, głaszcząc ją po główce na uspokojenie.
-Mój Diamencie, ja nie chcę być blisko tego miecza!
-Póki ja go mam, nic ci nie grozi z jego strony. Spokojnie.
Spinel się przytuliła do Czerwonego Diamentu.
A on odwzajemnił jej przytulenie. //Tyci pyci time-skip aż Heliotropy przyniosą wszyściutkie fragmenty Kamienia Czasu?
// Nie. // I tak się tulą…
Pogłaskał ją po plecach. -Mój Płomyczek…
Spinel zaczęła mruczeć.
A on koontynuje, co robił. Czyli głaskanie po plecach.
I tak się jakoś ciqgnie…
I czekać, aż te upośledzone Heliotropy przyniosą kawałki Kamienia Czasu.
Albo też nie przyniosą.
I je poofnie. Łaskocze znienacka Spinel.
Spinel wesoło chichocze.
A on nasila łaskotanie.