Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
“Gotowy?”
Zmniejszył się do 185 cm. “Tak.”
Wziuuuu
Czerwony, Szara i Spinel tu się zjawili. -Voilà, jesteśmy na miescu.
Szara się rozgląda. -Trochę tu… Martwo, prawdę mówiąc. - skomentowała krótko.
-Ohoho, to tylko komora warpowa. Prawdziwe widoki są u góry! -rzekł, po czym chwycił w talii Szarą i Spinel, a następnie wyskoczył na powierzchnię.
Spinel była spokojna, ale za to Szara krzyczała ze strachu przez całą drogę do góry.
-Ups. Chyba zapomniałem cię ostrzec…-rzekł lekko speszony, po czym puścił tą dwójkę
Szara ciężko dysząc, skulila się połowie, wciąż przerażona tą “wycieczką”
Przytulił ją. -Oh, Szara…spokojnie. Fakt, moja wina, zapomniałem cię ostrzec…wybacz.
Szara w odpowiedzi odwzajeniła uścisk. Wciąż jest trochę roztrzęsiona.
-Już już…-pogłaskał ją po plecach. Są jacykolwiek gapie?
Nie. Nie widać nikogo dookoła.
Dalej uspokaja Szarą. -Klejnoty, jaka jest u was sytuacja? -rzekł do swoich stworzonych Klejnotów (Bizmuty, Siamy itp.) telepatią.
“A jaka ma być?”
“Normalna, ponad przeciętna, zła…”
“Raczej dobrze jest.”
“Mhm.” -Już lepiej, Słoneczko?
-Tak… Już lepiej.
Puścił ją, skoro Szarej się polepszyło.