Szpital w stanie Jersey
-
Andrzej_Duda
Fakt… Może już lepiej hy było, gdyby Maheswaran został połamany, przynajmniej nie musiałby się tłumaczyć Priyance z tego, że jednego dnia twierdzi, że jest cały połamany, a na drugi dzień magicznie ozdrowiał i może bez problemów chodzić niczym zdrowy człowiek.
-No cóż… Wiem to, że to jakieś wyjątkowo paskudne pasożyty, które przejmują kontrolę nad ciałami przypadkowych osób. Są wrażliwe na ogień. Z tego co mogę powiedzieć chyba nic więcej ci się nie przyda… Wybacz, takie procedury. -
Woj2000
Wiadomości otrzymane od swojego ochroniarza, mimo ich lakoniczności, jednak miały pewien wpływ na samego Douga. Nie tylko utwierdziło go to w przekomaniu, że trzeba uważnie obserwować zachowania ,współwłaściciela" dotychczas wyłącznie jego ciała, ale także zaczął trochę żałować, że zgodził się na tamten układ. W końcu samemu Maheswarenowi niezbyt pasuje perspektywa zmiany w niebezpieczne monstrum. Nie wspominając o tym, że wyjawienie faktu ,dogadania się" z potencjalnie niebepiecznym, dzielącym ciało pasożytem nie będzie należeć do zbyt przyjemnych rzeczy.
-Spokojnie, póki co tyle mi wystarczy… -
-
Woj2000
W tym całym zamieszaniu z symbiotycznym organizmem Dougowi aż zdążyło się zapomnieć o projekcie, do którego ochotniczo się zgłosił. I do którego zaczął mieć teraz pewne wątpliwości, patrząc na to przez pryzmat tego, co usłyszał o tych ,pasożytach". W końcu sam nie jest pewien, jak wygląda sam proces przemiany, a co dopiero się stanie, gdy Havoc zostanie w ten sposób wzmocniony…
-Wiesz co? Mnie także. Zwłaszcza, że może być… różnie. -
-
-
-
Woj2000
-Tak. Znaczy nie. - odpowiedział wymijająco, dodając klarowniej - W sensie, nie znam jego dokładnej nazwy, ale on sprawia, że on sam i człowiek zaczynają żyć w symbiozie. Czyli być symbiotycznymi organizmami. Ja po prostu skróciłem nazwę, by łatwiej było to wymówić. A do tego może nawet pasować, bo jeszcze pamiętam, jak takim terminem nazywali organizmy w symbiozie w książce od biologii mojej córki.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-