Dewey się przypatrzył, po czym skrzywił się z pogardą.
-Nie, to nie waluta. -odpowiedział z niesmakiem - To narkotyki. Chemikalia, co niszczą człowieka od środka.
Dewey wyciągnął portfel, po czym wyciągnął z niego jednodolarowy banknot i podał go Perle.
-To jest to. Oczywiście to tylko dla przykładu. Na Ziemi nie mamy wspólnej waluty, gdyż każdy kraj ma swoją.
-No, wreszcie coś ciekawego! - oznajmił radośnie Bill , po czym zwrócił się do zebranych towarzyszek - Moje drogie, zapraszam już do prawdziwego Empire City. Miasta, które nigdy nie śpi!
Po czym wskazał ręką na ów snop światła.
-Proszę za mną. - powiedział, prowadząc ich na główną ulicę, a potem służąc za przewodnika po niej samej. Jednocześnie poprosił swoją Perłę, by była bliżej niego.