Charlottesville [ZIEMIA]

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perły są roztelepane do tego stopnia, że nie są na obecną chwilę w stanie ani do zmiany swojego stanu widzialności ani do wykrztuszenia z siebie choćby jednego słowa.

[Andreas D.]

Historyjka

• Już dobrze… Już dobrze… - mówiła.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Po chwili Perły upadły praktycznie do kolan Rebecci, wciąż się do niej przytulając.

[Andreas D.]

Historyjka

Żałosne.
Eh… Ale no cóż.
Takie już były jej Perełki.

• Już dobrze… - mówiła łagodnie.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Może i żałosne, ale trudno wymagać czegoś innego od Pereł. Co jak co, ale przez ten cały czas, jeśli Rebecca miała się czegoś nauczyć to to, że Perły są wyjątkowo wrażliwe pod względem emocji. I trudno to jakkolwiek zmienić sposobami znanymi Rebece.
Wciąż płaczą, choć małymi kroczkami się uspokajają.

[Andreas D.]

Historyjka

Pogłaskała je delikatnie po głowach.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perły uspokoiły się już całkowicie.

[Andreas D.]

Historyjka

• Już dobrze… Pokażcie się.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perły wciąż nie stają się widzialne.

[Andreas D.]

Historyjka

• …słyszałyście?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perełki lekko pokiwały głowami na “Tak”.

[Andreas D.]

Historyjka

• …możecie zrobić się widzialne?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Boimy się… - odpowiedziały jednocześnie.

[Andreas D.]

Historyjka

• Czego? Przecież jestem tu z wami.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Ale… Ale…on wróci…

[Andreas D.]

Historyjka

• Wróci? Mówił coś takiego?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Nie wiemy…

[Andreas D.]

Historyjka

• To przestańcie się tak bać i ogarnijcie się wreszcie do cholery, chcę was zobaczyć - była nieco podirytowana, ale starała się nie krzyczeć. Tego by tylko brakowało, żeby jeszcze jej Perełki się zaczęły bać.

[Andreas D.]

Historyjka

//Dudek-senpai o mnie zapomniał >_<

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-U mm… Chyba się nam moce zawiesiły… - powiedziały obie Perełki jednocześnie.