Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Zachichotał. -Ja ciebie też.
-Tata…
-Moje kochanie…-tuli ją.
Kosmos nie wierzy swoim oczom. Zlepek mizia Forsteryt swoimi włosami. Dusza: “Jestem z Ciebie dumna. Zamiast tworzyć tysiące nieszczęśliwych osób potrzebujących pomocy psychologicznej utworzyłeś jeden szczęśliwy byt. Dobra robota.”
“Dobrze. Ale…odzyskam swoją Perłę?” Jakie jej włosy są w dotyku?
“Już wkrótce.” Włosy… Trudno powiedzieć. Po trochu wszystkiego.
Całkiem milutkie. Tylko…jakby tu nazwać swoje “dziecko”?
Hmm… Pozostawiam to inwencji twórczej ojca.
Skoro tak to…hm…nazwijmy ją…Aurora. -Kochanie…co powiesz na to, byś się nazywała nie Zlepek a…Aurora?
-Aurora! Zawołała do dawno Zlepek, a teraz Aurora.
-Tak…moja kochana Aurorcia. -dał jej buziaka.
Aurora też chciała dać, ale wolała nie ryzykować zjedzeniem swojego taty.
Wtedy dopiero by było. Wziął się za uczenie Aurory poprawnego mówienia.
Trochę słabo mu to idzie.
Na razie sylaby, jak “mama”, “lala”, “baba” itp.
-Ma…balaba!
Zaśmiał się. -Kochanie, pojedyńczo. Powiedz “mama”.
-Ma…mła!
-Powoli. “Ma-ma”.
-Ma…Ma! Aurora przytuliła Kosmos.