Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Umysł nie odpowiada.
Spróbował użyć “bezpośredniego kontaktora” do Umysłu.
Otwiera się, widać tylko próżnię kosmiczną. Chyba wyrzuciła swój komunikator…
Wyłączył komunikator i spróbował ją namierzyć.
Nie jest w stanie tego zrobić.
Co byłoby w stanie namierzyć Kryształowe Klejnoty?
Nie jestem w stanie tego stwierdzić. Aurora położyła swojego tatę na ramiemiu razem z Kosmosem.
Usiadł. -To wszystko jest pokręcone…
Aurora kładzie pod Forsteryt swoje włosy, żeby mu było miękko.
Podszedł do jej szyi i ją przytulił. -Kocham cię. Aurorciu.
Z klejnotów na ciele Aurory zaczynają wypadać tuziny przypadkowych przyzywanych broni.
Na przykład?
Bicze, topory, tarcze, miecze, włócznie, rękawice, młoty, toporki, buławy…
-Mogłabyś przestać przyzywać bronie, Aurorcio?
Aurora nie reaguje, tylko patrzy na przypadkowo wypadające bronie. Teraz wyrosły jej z tyłu wodne skrzydła.
-Auroro, przestań.
Aurora zaczyna się denerwować, ale nie odpowiada i dalej na oślep przyzywa coraz więcej broni.
Próbuje ją uspokoić.
Aurora zaczyna płakać i cały czas nieumyślnie przyzywa bronie.
-Kosmosie, wyślij te bronie do czarnej dziury. -rzekł Kosmosowi i pocieszał Aurorę. -Spokojnie kochanie…nic się nie stało…-głaskał ją po szyi.