Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-I?
-Nie mam je na tej planecie… …
-Jasna du*a. Spróbuj namierzyć ją poprzez jej roztrzaskane klejnoty.
Dryfuje w kosmosie. Ku*wa.
-Ja je*ie, jak ona to zrobiła? Anyway, mniejsza z tym. Warpniesz naszą trójkę //bo i Bizmut// na statek? Mam plan.
Tanzanit z niechęcią spojrzała na Bizmut. -Muszę szpecić mój statek tym klocem?
-A masz plan gdzie ją zostawić? -spytał się jej.
-No nie wiem, zrzucić ją z jakiegoś wulkanu? Czy coś?
Gest “tu się je*nij”. -Przenieś ją warpem do mojej Jaskinii.
Tanzanit to robi.
-Czekaj, jak daleko jest stąd ten Zlepek?
-Według moich urządzeń, Zlepek jest na ziemskim Księżycu.
-Nie tak daleko. Przeniesiesz nas na Księżyc?
-Mogę, mogę, oczywiście. Do Bazy Księżycowej, zbudowałam tam warpa stacjonarnego w wolnym czasie.
-To prowadź. -podszedł do niej wraz ze swym morgenszternem.
Tanzanit warpnęła Forsteryt na Bazę Księżycową. // Zmieniasz temat.
Zjawiła się tu ta zgraja. -Panowie, rozproszyć się i przeszukać teren. Znajdziecie coś to krzyknijcie. -rzekł i zaczął szukać tego źródła zakłóceń.
Teraz wszystkie sprzęty Dementoidów wykitowały.
Szuka dalej, manualnie. -SZUKAĆ DALEJ!
Nagle usłyszał przeraźliwy krzyk. Nie wiedział, że Dementoid może się czegoś tak bardzo przestraszyć.