Domek Stevena

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Bizmut ma gwiazdki w oczach.
-TAKTAKTAK.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

-Dzięki. Za mną. -zaprowadził Bizmut do warpa.
“Wszystko idzie zgodnie z planem.”

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

“Świetnie.”
Bizmut idzie za Forsterytem.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Kiedy dotarli na warp to WZIUUU w czwórkę do statku Białej.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

ZIUUUUUUUUUUUUUUUU

[Andreas D.]

Woj2000

Po kilkudziesięciu minutach drogi doatrał tu wraz z Diamencikiem na rękach i Perłą. Kevin przez cały czas miał nadzieję, że tylko ten płaszczowiec zwrócił na niego uwagę.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Miejmy nadzieję. Perła otwiera drzwi przed Kevinem.
-Wejdźcie.

[Andreas D.]

Woj2000

Kevin wchodzi i od razu stawia Diamencik na podłodze, po czym się do niego schyla:
-No, tu na pewno będziesz bezpieczna…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Diamencik od razu pada na podłogę bezwładnie i płacze.

[Andreas D.]

Woj2000

Patrzy się pytająco na Perłę. Niespecjalnie wie, jak powinien ją uspokoić. W końcu próbował to robić, z miernym skutkiem, przez całą drogę.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perła zaczęła po prostu głaskać Diamencik. Pokazała wzrokiem, żeby Kevin robił to samo.

[Andreas D.]

Woj2000

Kevin przykucnął obok Perły i również zaczął delikatnie głaskać swoją podopieczną.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Disemncik płacze i próbuje się przytulić do waszej dwójki jednocześnie.

[Andreas D.]

Woj2000

Kevin odrobinę przysuwa się w stronę Perły, by Diamencik mógł ich spokojnie objąć.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Diamencik wstała. Jest zapłakana, ale be problemu odr razu przytuliła tą dwójkę.

[Andreas D.]

Woj2000

Kevin przytula ją czule.
-Już dobrze. Nikt cię nie skrzywdzi… - mówi do niej cicho.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Diamencik dalej dalej.

[Andreas D.]

Woj2000

Kevin nadal obejmuje Diamencik wraz z Perłą.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Diamencik zaczyna oślepiająco świecić i dalej płacze.

[Andreas D.]

Woj2000

Kevin odruchowo zasłonił oczy, jednocześnie przestając ją tulić. Dodatkowo mimowolnie zaczął się odsuwać. Aż oczy go rozbolały od tych wszystkich lumenów.