Domek Stevena

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Czuję się… Dziwnie. Jak do tego doszło?

[Andreas D.]

Woj2000

-W sensie, że do czego? - odpowiedział, niespecjalnie rozumiejąc - do tego, że zemdlałeś, to tego, że Diamenty przemieniły się charakterami czy tego, że założyłem dom opieki dla defektywnych Pereł?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-W ogóle… Wszystkiego. Skąd te Perły? Dlaczego Diamenty tak się zmieniły? Jak? - odpowiedział Steven jednym zdaniem twierdzącym i trzema pytaniami.

[Andreas D.]

Woj2000

-Powiem tak, żeby było krótko. Perły są u mnie, bo chciałem znaleźć dla siebie nowy cel w życiu i pojawiły się u mnie, gdyż poprosiłem o to Diamenty. Zaś zamiana charskterów wynikła z tego, że Żółta dostała wyrzutów sumienia za wszystkie złe rzeczy, które zrobiła. Niestety nie wiem, czemu nagle Niebieskia postanowiła zostać Kryształowym Klejnotem, gdyż od dłuższego czasu się z nią nie widziałem. Ale zauważyłem ją przed chwilą na molo.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-To z Diamentami to jest naprawdę dziwne, panie Dewey. Wiedziałem, że Diamenty potrafią mieć humorki, ale żeby aż tak? To jest dla mnie zbyt skomplikowane, żebym wyszedł z tego żywy.

[Andreas D.]

Woj2000

-Cóż… ja też nie wiem, co na to poradzić. - odpowiedział nieco zrezygnowany - Nawet mmo faktu, że, i tu masz prawo w to nie uwierzyć, przez ten czas przebywania w kosmosie stałem się ekspertem od pocieszania Klejnotów.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Jestem w stanie panu w to uwierzyć… I skoro Żółtej jest smutno, to mimo wszystko powinien pan do niej pójść, nawet jeśli ona każe sobie iść. Miałem tak kiedyś z Perłą, więc mogę stwierdzić, że tak jest. - odpowiedział Steven pewnie.

[Andreas D.]

Woj2000

-I tak zrobię. Ale najpierw… chciałbym porozmawiać z Białą. I tak… raczej na osobności.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Nie ma problemu, panie Dewey…Tylko najpriw muszę się stąd wyczołgać.

[Andreas D.]

Woj2000

-To… nie lepiej będzie, jak cię przeniosę?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-A da pan radę mnie podnieść?

[Andreas D.]

Woj2000

-Oj, za kogo ty mnie masz? - zapytał ironicznie - Aż takim chuchrem to nie jestem.
Po czym spróbował podnieść Stevena.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Tak tylko się chciałem upewnić… - odpowiedział słabo Steven.
Za lemmk to ten chłopiec nie jest, ale podnieść się go jednak da.

[Andreas D.]

Woj2000

Mogło być gorzej. Przynajmniej nie jest taki pulchny, na jakiego wygląda. Mając to w myślach, w miarę szybko przeniósł go na dół i spróbował położyć na kanapie.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Albo to całe “Świadoma manifestacja światła” też na niego trochę wpłynęło pod względem ciężaru. Bill osiągnął sukces w przeniesieniu swojego nieletniego przyjaciela na kanapę.

[Andreas D.]

Woj2000

Będąc zadowolony z takiego stanu rzeczy, udał się spokojnie na górę, by potem najciszej, jak potrafił, usiąść na łóżku koło śpiącej Białej.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Udało mi się to zrobić tak jak chciał to zrobić - cicho, oczywiście. Biała kiedy śpi to jest strasznie urocza… I trzeba przyznać, ładnie jej w tych butach.

[Andreas D.]

Woj2000

I ogólnie… w całym jej stroju. Jakby to powiedziały dzisiejsze nastolatki, wygląda ,trendy". Czy jakoś tak.
Widząc ten uroczy sen, Bill mimowolnie wyciągnął dłoń i zaczął gładzić Białą po policzku, tak, jak mu się to często zdarzało robić ze swoją Perełką, gdy spała.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

A Perła wciąż śniąc, wyciągnęła ręce do przodu i lekko objęła rękę Billa, uśmiechając się szczęśliwie… Nawet mimo tej blizny jest wyjątkowo uroczą z wyglądu osobą.

[Andreas D.]

Woj2000

Nie tylko uroczą, ale i… po prostu piękną. Jak również cudowną osobą z charaktetu i usposobienia. I pomyśleć, że tak niewiele brakowało, by ich przyjaźń mogła się stać czymś więcej.
Myśląć o tym, Bill cicho westchnął, przypominając sobie o własnych błędach z przeszłości.
-I musiałem to wszystko zepsuć… - powiedział z wyraźnym przygnębieniem cicho, do siebie.