Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
To prawda. Dla takiej Pani całkowicie straciłby głowę.
Byłaby lepsza od pozostałych Diamentów razem.
Dokładnie. Mógłby spędzać z nią czas, robiąc za ukochanego pupilka Sympatycznej Symetrycznej Pańci.
Takiego w ładnym wdzianku? Takiego co codziennie otrzymuje czułe pieszczoty?
To także, ale również takiego, co nie musi się niczym przejmować, gdyż jest pod matczyną i troskliwą opieką.
Gdyby tak było, to byłoby po prostu genialnie.
No ale nie można mieć wszystkiego. Poza tym, Dewey najpierw musiałby jakoś zostać jej pupilkiem. A tu niespecjalnie wiedział, jak by mógł się do tego zabrać.
Zwłaszcza, że Białą obchodzi tylko i wyłącznie dominacja. Prędzej by był na smyczy niż w ładnym wdzianku.
Dokładnie. Poza tym, normalnej Białej już nie ma.
A może jedna z tych Białych jest miła i sympatyczna?
A tam, jest przecież tylko jedna Biała. Ta zamieniona przez Duszę w dziecko.
A no racja. Po prostu, czemu nie dałoby podzielić Białej na kilka osobowości, skoro dało się ją zmienić w dziecko?
Może. Ale Dewey nie ma ochoty na zastanawienie się nad takim science-fiction. Czeka na pobudkę.
Bill się budzi, z tego co widać.
Podnosi się z kanapy do pozycji siedzącej i rozgląda się.
Wszystko wygląda w porządku, nic nadzwyczajnego.
Z czystej ciekawości próbuje wstać. A nuż, może paraliż mu już ustąpił?
Owszem, wstał bez problemu.
-Juhu! - krzyknął radośnie, po czym udał się do ogrodu., gdzie w domyśle miała przebywać Perełka.
Perełki nie ma tam, gdzie spodziewał się Bill.