Dom Billa Deweya
-
Andrzej_Duda
Żółta się uśmiechnęła, jakby była właśnie przepytywana przez nauczyciela z tematu jaki opanowała do perfekcji. Powiedziała zadowolona z siebie:
-Nauczyłam się jeszcze, że musicie spać i nie można was zbyt zatrzymywać na nogach, ponieważ potem nie macie wystarczająco energii na dzień następny, musicie oddychać i dlatego nie możecie przebywać zbyt długo pod wodą, chodzicie na wybory żeby wybrać sobie demokratycznie przywódcę, musicie regularnie dbać o siebie poprzez kąpiele i obcinanie włosów oraz inne takie… A, do tego macie ustalone z nieznanych mi powodów konkretne terminy w ziemskim kalendarzu, kiedy spotykacie się ze swoimi krewnymi przy wspólnej wieczerzy. I chodzicie do pracy, żeby zarobić “pieniądze” za które w “sklepach” i “internecie” kupujecie różne przedmioty. -
-
-
Woj2000
No… to teraz Żółta go jeszcze bardziej zaskoczyła. Czyżby właśnie w tej sposób dała mu aluzję, że nawet Biała, ta sama Diament, która pewien czas dręczyła go w snach, teraz… aprobuje go jako wybranka dla jej córki? To… to jednak tylko potwierdza jej przemianę.
-Och… rozumiem. - odpowiedział z wciąż obecnym zaskoczeniem - A, i wybacz, jeśli mogę brzmieć nieufnie, ale… Biała naprawdę aprobuje nasz związek? -
Andrzej_Duda
Ta sama Biała Diament, która zrobiła Billowi tyle okropnych rzeczy, teraz popiera to, żeby ożenił się z jej lekko faworyzowaną córką… No po prosto chyba się koniec świata. Żółta odpowiedziała trochę zbita z tropu:
-Czy aprobuje? Hm… Nigdy nie stwierdziła tego otwarcie, ale się bardzo ucieszyła z tego, że chcę wyjść za mąż. Nie słyszałam, żeby miała cokolwiek przeciwko temu, poza pewną małą umową która była jedynym warunkiem jaki mi postawiła. -
-
-
Woj2000
Och… a więc o to w tym wszystkim chodzi. Mimo wszystko, Bill idealnie rozumie obawy Białej, gdyż nikt nie chciałby jeszcze raz mierzyć się ze stratą kolejnej córki.
-Rozumiem… - zaczął nieco niepewnie, jednak potem dodał już z większą pewnością - Więc się do tego zastosuję. Poza tym, nawet nie jestem pewien, czy w ogóle chciałbym ponownie mieć dzieci. Mam już przecież dorosłego, odchowanego syna, a do tego inne osoby, którymi się opiekuję. Jednak… posiadanie dziecka, nawet adoptowanego, zależy też od ciebie, więc… -
Andrzej_Duda
Żółta pokiwała głową. Odpowiedziała już bardziej rozluźniona:
-Tak… A więc, ja na razie nie jestem pewna, czy chciałabym zostać matką. To chyba nie dla mnie, Bill, wiesz? No wyobrażasz sobie, że byłabym w stanie zajmować się jakimś dzieckiem? Nawet ja niezbyt potrafię to sobie wyobrazić. -
-
-
Woj2000
Słysząc to, Bill odruchowo spojrzał się na swoje zdestabilizowane Perły, myśląc jednocześnie w podobny sposób, co Żółta. One potrafią być jak dzieci, zarówno w ten pozytywny, jak i czasami też w ten negatywny sposób. Jednak nie umniejsza to wcale faktu, że to istitki w pełni zasługujące na szczęście i zrozumienie.
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
Mimo tak nieprzyjemnych odgłosów, Bill z tego faktu się niezmiernie ucieszył. W końcu się okazało, że jednak Thanos faktycznie im nic złego nie zrobił! Teraz będzie mógł im wyjaśnić sprawę, by wszystko było tak, jak dawniej!
Nie zważając na ten harmider, szybko wstaje z kanapy i podchodzi bliżej, przeczuwając konieczność uspokojenia sytuacji. -