Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
W jednym z korytarzy stoi z założonymi rękoma Spider Man oraz kilku cywili.
Otarła łzy, wstała i podeszła do niego. -Pająku…
-Słyszałem rozmowę. - odpowiedział spokojnie.
Spojrzała się na cywili.
Wyglądają na jeszcze bardziej zdezorientowanych niż Miles przed chwilą.
-Czy jest to Pan Morales?
W tłumie podniósł rękę czarnoskóry mężczyzna.
-Pana syn się o pana martwił. “Pająku, ten chłopak chciałby twój autograf”.
“W sensie Miles Morales?” Ojciec Milesa wybiegł swojemu synowi na spotkanie… Teraz pora się zająć Shockerem.
“Zgadza się.” Sprqwdziła, gdzie jest. Gwizdnęła na swojego lewka.
“Nie ma sprawy.” Shocker nie zmienił lokacji. Lewkowi trochę zajmie przejście takiego dystansu…
//A to nie tak, że potrafiły się teleportować? -Proszę państwa, podłoże jest dosyć niestabilne, proszę więc nie gromadzić się w jednym miejscu. W tym pokoju jest dosyć stabilne, więc lroszę przejść.
// To też trochę zajmie. // Ludzie są powoli odprowadzani przez Spider Mana do wyjścia.
Przypatrywała sie temu. “Zwaliłam Sorrow.”
“W jakim kontekście?”
“Pozwoliłam mu uciec.”
“Wciąż mamy jego dokładną lokacje.”
“I to jest d9bre. Ale nie mogłam ryzykować. Jakby to wybuchło, to najbliższe 50 metrów byłoby zanihilowane.”
“Właśnie. Ty wygrałaś tą walkę, Czarna.”
“Moralnie z pewnością.”