Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Nie nie, spokojnie, spokojnie! Tylko przypuszczam. Nie chciałem waszych mocy.
-W porządku tato, nie stresuj się, wszystko w porządku…
-Ta, wiem…wiem…-westchnął. -Nie wiesz jak to mnie zdziwiło, kiedy pilnowałem wymiarów, a tu z czapki straciłem moce. A tu proszę, mam córeczki…
-A my mamy tatusia…
Lekko się uśmiechnął. -Gdyby nie to, że jestem duchem, to bym cię z chęcią przytulił.
-Ja też bym Cię przytuliła, ale nie mogę właśnie z powodów które wymieniłeś… No cóż. Chyba tylko Dusza może to na obecną chwilę robić.
-W sumie…jest jeszcze sposób, że mógłbym cię “uśpić”, wejść do twojego umysłu i we śnie cię przytulić, ale to już od ciebie zależy czy tego chcesz.
-Jak dla mnie może być. Zezwalam na to.
-Jak chcesz. -i pstryknięciem uśpił Kosmos, po czym wszedł do jej umysłu, a stamtąd do jej snu.
Udało się. Całe szczęście, że na to pozwoliła, inaczej mogłoby roznieść Billa na strzępy.
Całe szczęście. Będąc już w jej śnie, podszedł za niczego nieświadomą Kosmos i ją przytulił od tyłu.
Na pewno jest świadoma… W końcu widzi wszystko. Kosmos złapała za dłonie swojego taty i je uścisnęła.
-Miło chociaż we śnie odzyskać formę fizyczną, heh.
-Tak… Kocham Cię.
-A ja ciebie. -i po tym dał jej całusa w policzek.
Kosmos się lekko zarumieniła.
-Wybacz, że wcześniej mnie nie było przy tobie. Wiesz…sprawy na wagę multiwersum i tym podobne…
-Na przykład jakie sprawy o których nie wiem?
-To jeszcze przed przybyciem do tego wymiaru. Pilnowanie wymiarów, kasacja ewentualnych anomalii zdolnych do dokonania bajzlu w multiwersum…długo mówić. Ale, nie zaprzątajmy sobie tym głowy.
-Myślę, że wiedziałabym o czymś takim, prawdę mówiąc. Bez urazy dla Ciebie, tato.